Jak powiedział rzecznik prasowy bełchatowskiej policji Sławomir Szymański, zatrzymani mężczyźni nie brali udziału w bójce kibiców, która spowodowała przerwanie meczu. Wtargnęli oni natomiast na płytę boiska tuż przed rozpoczęciem serii rzutów karnych. - Zostali zatrzymani przez ochronę i oddani w ręce policji. Prawdopodobnie odpowiadać będą za zakłócenie porządku publicznego poprzez niepodporządkowanie się poleceniom ochrony obiektu - powiedział Szymański. Dwójka zatrzymanych pseudokibiców to fani Wisły Kraków, trzeci z nich to fan Legii Warszawa. Jak powiedział Szymański, już po zakończeniu spotkania grupa chuliganów obrzuciła kamieniami dwa radiowozy. Nikt jednak w związku z tym nie został zatrzymany. Tymczasem w nocy na dworcu w Warszawie zatrzymano kilku pseudokibiców warszawskiej drużyny podejrzewanych o udział w rozboju na jednym z pasażerów pociągu, którym wracali. Według policji, pobity i okradziony mężczyzna został zmuszony do opuszczenia pociągu na stacji w Skierniewicach. Trafił do szpitala. Trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia. We wtorek w Bełchatowie rozegrany został mecz finałowy Remes Pucharu Polski pomiędzy Wisłą Kraków a Legią Warszawa. Po rzutach karnych puchar zdobył zespół ze stolicy. W 76. minucie mecz został przerwany. Kibice Legii odpalili na trybunie materiały pirotechniczne, którymi rzucali w sektory zajmowane przez sympatyków Wisły. Później sforsowali ogrodzenie, wbiegli na boisko i próbowali rozpocząć bójkę z krakowskimi kibicami. Na trybuny wrócili dopiero po interwencji policji. Przerwa w grze trwała dziesięć minut.