"Przyjazne dusze" to komedia pełna czarnego humoru, ciepła i życiowej mądrości. "To sztuka zrealizowana trochę na wzór słynnego filmu 'Uwierz w ducha'. Opowieść o tym, jak świat niematerialny przenika się z naszym" - zapowiada reżyser Paweł Pitera. Małżeństwo w średnim wieku, na skutek śmiertelnego wypadku wraca do swego domu pod Londynem jako para duchów. Nawiedzony dom zostaje wynajęty początkującemu pisarzowi powieści kryminalnych i jego spodziewającej się dziecka żonie. Początkowo duchy nie akceptują młodej pary, uważają, że ludzie będą im przeszkadzać. Dochodzi do serii zabawnych zdarzeń. Potem antypatia duchów do lokatorów z czasem ustępuje miejsca trosce i zaangażowaniu w sprawy młodych, gdy dostrzegają w intruzach siebie sprzed lat. Starają się przekazać młodym część własnego doświadczenia, wiedzy o życiu, przemyśleń. "To komedia z mocnym elementem farsowym. Jednocześnie niepozbawiona poważnego przekazu. Opowiemy o miłości, marzeniach, spełnieniu i o relacjach międzyludzkich" - podkreśla reżyser. Jego zdaniem, sztuka odnosi się także do takich kwestii, jak wiara lub jej brak. "Czy można zrobić komedię o ateistach i wierzących? Oczywiście, że można. I to z finałem, który - jak sądzę - ucieszy każdego teologa" - mówi Pitera. Parę duchów grają Andrzeja Szczytko oraz Maria Gładkowska, a w rolę młodych małżonków wcielą się Marcin Włodarski i Agata Kaczmarek. W przedstawieniu występują także: Piotr Seweryński, Teresa Makarska i Danuta Rynkiewicz. Według reżysera bardzo ważnym elementem spektaklu będzie muzyka, skomponowana przez Roberta Jansona, z którym współpracował on przy filmie dokumentalnym "Świadectwo". Przy spektaklu pracuje również Rafał Waltenberger, który tworzy scenografię do "Przyjaznych dusz".