Tradycyjna żydowska muzyka pojawiła się także w dalszej części uroczystości, a grający ją zespół zyskał sympatię publiczności. Becaleł Biderman, Abram Kolbe, Chaim Rozental, Anatol Wekstain, Moszek Lajb Żelechowski, Abram Wartski, Jakób Szeps, Abram Leszczyński, Izaak Baum, Icek Rywen Breitsztein, Abram Moszek Frydman, Lajb Bialer?i wielu, wielu innych - wymieniał konferansjer Michał Zalewski. Oni żyli wśród nas. "Żyli wśród nas... " - taki hasłem opatrzyli uroczystość jej organizatorzy, czyli Urząd Miejski oraz Muzeum w Łowiczu. To przewodnie hasło stało się inspiracją do utworzenia Izby Pamięci Łowickich Żydów, której celem jest ukazanie historii i działalności ludności żydowskiej w Łowiczu od chwili jej osiedlenia poprzez powstanie i dynamiczny rozwój gminy żydowskiej, aktywny udział w społeczno-gospodarczym życiu miasta w XIX - XX wieku, aż po wybuch II wojny światowej, ostateczną zagładę, po czasy nam współczesne - kontynuował Zalewski. Uroczystość zaplanowano dokładnie w rocznicę odsłonięcia w Parku Błonie w Łowiczu pomnika poświęconego Polakom, Żydom i jeńcom sowieckim, ofiarom niemieckich obozów pracy przymusowej w Małszycach i Kapitule. W rocznicę tamtych wydarzeń złożono kwiaty pod pomnikiem. Minutą ciszy uczczono pamięć ofiar II wojny światowej, w tym pamięci łowickich Żydów, którzy zginęli we wspomnianych obozach oraz w obozie zagłądy w Treblince. Poza przedstawicielami władz lokalnych, w uroczystości wzięli udział m.in. biskup Andrzej Dziuba, ordynariusz diecezji łowickiej oraz Eleonora Bergmann, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. W przygotowanie izby, która będzie funkcjonowała w muzeum, dzięki dotacji ministerialnej minimum przez kolejnych 5 lat, zaangażowali się m.in. Jakub Petelewicz, łowiczanin, historyk z Centrum Badań nad Zagładą Żydów w Polskiej Akademii Nauk, Marek Wojtylak z archiwum w Łowiczu, Marzena Kozanecka - Zwierz, dyrektor Muzeum w Łowiczu i inni, w tym Michał Miziołek oraz Krzysztof Gajda z firmy Kolo w Łowiczu, którzy byli pomysłodawcami i wykonawcami wystroju Izby. Sala barokowa była wypełniona po brzegi. Licznie przybyli na uroczystość zarówno przedstawiciele organizacji i związków kombatanckich, a także stowarzyszeń działających w Łowiczu, jak również uczniowie łowickich szkół. Żyli obok nas - Byli tutaj w Łowiczu właściwie od średniowiecza. Na stałe mieszkali od końca XVIII wieku, na Zduńskiej, Browarnej, Nowym Rynku, Bielawskiej, Podrzecznej. Śladów po nich nie ma już dużo - wprowadzał do historii Żydów w Łowiczu burmistrz Kaliński. Dalej zauważył, że nie byłoby "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza bez Jankiela, "Wesela" Wyspiańskiego bez Rachel, "Nocy i dni" bez Szymszyla i "Chłopów" Reymonta bez Jankiela. Świadczy to o tym, że Żydzi mieszkali i żyli obok nas. Dobrze z tym stwierdzeniem komponowały się słowa biskupa ordynariusza, który sugerował, aby patrzeć w przeszłość na ludzi, którzy są znakiem przemijania czasu. - Gdy dzisiaj pochylimy się dłużej nad tymi, którzy szli obok naszych przodków, dojdziemy do wniosku, że oni nie szli obok - szli razem - wskazywał. Prelekcja Jakuba Petelewicza, konsultanta historycznego, autora narracji historycznej i współtwórcy Izby Pamięci Łowickich Żydów skupiła się wokół tematu "Żydzi łowiccy. U siebie czy gościnnie?". Petelewicz jest członkiem Zespołu Badań nad Zagładą Żydów w Polskiej Akademii Nauk, wykładowcą w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, autorem publikacji poświęconych dziejom i kulturze Żydów w Polsce. Mówił o tym, że dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku Łowicz stał się miastem otwartym, dla społeczności żydowskiej, gdy nie należał już do dóbr arcybiskupich. Żydzi osiedlali się w centrum Łowicza, gdzie powstała dzielnica żydowska. - Żydzi oddzieleni tradycją, oddzieleni językiem - stawali się sąsiadami. Także obecnie jednych sąsiadów lubimy bardziej innych mniej, ale współżyjemy z nimi - mówił. Wyznał, że nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy Żydzi w Łowiczu byli nasi, czy byli takimi samymi Łowiczanami. Jednak wskazał, że naszym obowiązkiem jest kultywowanie pamięci o tych, których już nie ma, gdyż zostali wyniszczeni w okrutny sposób. Wskazał ponadto na ukrzyżowanego Jezusa - Boga - Żyda, w którego wierzą chrześcijanie. Nagrody w konkursach W dalszej części uroczystości wręczone zostały nagrody laureatom konkurs literacko-plastycznego pt. "Społeczność żydowska na Ziemi Łowickiej" zorganizowanego przez Miejską Bibliotekę. Na konkurs wpłynęło 36 prac od 37 autorów. Oceniła je komisja w składzie Marek Wojtylak, historyk, regionalista, Jakub Petelewicz, konsultant historyczny oraz Andrzej Biernacki, artysta malarz. Nagrodzono autorów 6 prac i wyróżniono 17. Wręczenie nagród i wystawa prac laureatów odbyła się 15 grudnia w Miejskiej Bibliotece. Na czwartkowej uroczystości burmistrz Krzysztof Kaliński dodatkowo uhonorował autorów najwyżej ocenionych prac, którymi byli w kategorii prace literackie: Katarzyna Materkowska i Agnieszka Pawłowska-Kalinowska z Łowicza za pracę "Polityka antyżydowska w czasie okupacji na terenie Łowicza w świetle afiszów (zbiorów Archiwum Państwowego m.st. Warszawy, Oddziału w Łowiczu) na tle dystryktu warszawskiego", Katarzyna Niebudek, uczennica I Liceum Ogólnokształcącego w Łowiczu za pracę "Historia społeczności żydowskiej w Łowiczu w latach 1939 - 1945", jak również Jan Gzula z Kiernozi za pracę "Społeczność żydowska na Ziemi Łowickiej", w kategorii prace plastyczne: Małgorzata Łazarska uczennica Gimnazjum nr 1 w Kompinie za pracę "Pejzaż z Żydem", Sabina Łukawska lat 12, uczennica Szkoły Podstawowej nr 1 im. Tadeusza Kościuszki w Łowiczu za pracę "Łowicki cmentarz żydowski", Natalia Wiechno lat 11, uczennica Szkoły Podstawowej nr 3 w Łowiczu za pracę "Synagoga żydowska". Żydowskie brzmienie Serca widowni podpił swoją muzyką zespół Di Kuzine, który powstał w czerwcu 2005 roku w Lublinie. W sali barokowej zagrali Miłosz Madejski na kontrabasie, Jakub Zaleski na skrzypcach, Piotr Wierzchowski na klarnecie oraz Darek Świderek na akordeonie. Publiczność miała okazję wysłuchać tradycyjnych melodii żydowskich zaaranżowanych przez młodych muzyków. Muzycy zebrali gromkie owacje a następnie przeszli do holu muzeum, gdzie grali dodatkowo podczas samego zwiedzania izby. Niewiele zostało Za zespołem wszyscy uczestnicy uroczystości udali się do Izby Pamięci Łowickich Żydów, która mieści się na parterze muzeum po lewej stronie. W atmosferę dni czasów okupacji wprowadził zebranych przed zamkniętymi jeszcze drzwiami izby Michał Zalewski. - W momencie wybuchu II wojny światowej mieszkało w Łowiczu około 4300 Żydów. Wojnę przetrwało zaledwie około 100 łowickich Żydów (2 proc. populacji). Spuścizna, która pozostała po ludności żydowskiej Łowicza warta jest naszej uwagi. Dziś jesteśmy winni łowickim Żydom pamięć. Choć tak niewiele już zostało po tym okresie, to wystawa fotografii, artykułów użytkowych i zachowane nieliczne pamiątki są bezpośrednim świadectwem przemijającego czasu - mówił. Podkreślał jednocześnie, że ekspozycja ma charakter edukacyjny, wymiar ponadczasowy i duchowy. Powstała Izba Pamięci jest również pokłosiem odsłonięcia pomnika na Błoniach. Przecięcia biało-czerwonej wstęgi wieńczącej zamknięte drzwi izby dokonali: dyrektor Instytutu Żydowskiego w Warszawie Eleonora Bergmann, biskup ordynariusz diecezji łowickiej Andrzej Dziuba oraz burmistrz Krzysztof Kaliński. Jak wygląda sama Izba Pamięci Łowickich Żydów najlepiej zobaczyć samemu. W niewielkim pomieszczeniu porażają niemieckie obwieszczenia z okresu II wojny światowej oznajmiające zagładę Żydów. Pod słupem ogłoszeniowym leżą zniszczone macewy, przy których goście spontanicznie położyli kwiaty. Tylko trzy gabloty eksponują pamiątki po łowickich Żydach, które zdecydowali się pokazać mieszkańcy naszego miasta. Są w nich świeczniki i inne metalowe przedmioty użytku codziennego, dzbany i wazony oraz kilka książek. Organizatorzy izby pamięci liczą jednak na to, że kolejne pamiątki świadczące o bytności Żydów w Łowiczu zostaną jeszcze wypożyczone do muzeum. - Na pewno oddamy - zapewniał burmistrz Kaliński na uroczystości. Eliza Błaszczyk