Piotr L. miał zlecić zabójstwo 32-latka, bo ten "zabiegał o względy" jego córki. Według prokuratury za zabójstwo miał zapłacić ok. 160 tys. zł. To czwarta osoba, która usłyszała zarzuty w tej sprawie. Jak poinformował w piątek rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, stosując areszt, sąd wziął pod uwagę obawę matactwa ze strony podejrzanego oraz wysokie zagrożenie karą. Podejrzanemu grozi dożywotnie więzienie. Do zabójstwa doszło 30 listopada 2007 roku w kamienicy przy ulicy Składowej w Łodzi. Napastnicy zaatakowali 32-latka na klatce schodowej i z bliskiej odległości zastrzelili go oddając dwa strzały. Policjanci ustalili, że 32-letni mężczyzna od pewnego czasu obawiał się kogoś i twierdził, że jest obserwowany. Przebywał w mieszkaniach znajomych i rzadko przychodził na ulicę Składową, gdzie mieszka jego rodzina. Według policji śledczy brali pod uwagę dwa główne motywy zbrodni. Jeden dotyczył porachunków na tle finansowym, być może związanych z procederem wyłudzeń kredytów na podstawie sfałszowanych dokumentów. Drugi ukierunkowywał śledztwo na wątek znajomości z pewną młodą kobietą, którą późniejsza ofiara poznała podczas leczenia szpitalnego. I ten wątek okazał się słuszny. W związku z zabójstwem - we wtorek rano - zatrzymano 63-letniego Wiesława J. oraz o dwa lata młodszego Tadeusza B. Kilkanaście godzin później policjanci zatrzymali jeszcze jedną osobę. Dwóm pierwszym prokuratura przedstawiła zarzuty zabójstwa z użyciem broni palnej 32-letniego łodzianina. Trzeci z zatrzymanych usłyszał zarzuty pomocnictwa w zabójstwie. Cała trójka trafiła do aresztu. Ostatni z zamieszanych w sprawę - Piotr L. został zatrzymany w czwartek na lotnisku Okęcie. Mężczyzna wrócił z zagranicznej podróży.