Proces miał się zakończyć już pod koniec stycznia, kiedy to oskarżony 64-letni Michał L. całkowicie zmienił swoje stanowisko, przyznając się do winy i wyraził skruchę. Zobowiązał się także do odbudowy willi przy ul. Zgierskiej. Obrona wystąpiła wówczas o ograniczenie przewodu sądowego i rezygnację z przesłuchania kolejnych świadków. Prokurator chciał dla oskarżonego kary 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 20 tys. zł nawiązki na rzecz ochrony zabytków. Oskarżony przystał na to. Wydawało się, że proces zakończy się takim wyrokiem, sąd uznał jednak, że ma wątpliwości prawne dotyczące kwalifikacji niektórych zarzucanych oskarżonemu czynów i konieczne jest przeprowadzenie pełnego postępowania dowodowego. Proces odroczono do wtorku; sąd miał przesłuchać sześciu świadków. Okazało się jednak, że dzień wcześniej oskarżony wypowiedział pełnomocnictwo dotychczasowemu obrońcy i ustanowił nowego. Ten złożył wniosek o odroczenie rozprawy, żeby mógł się zapoznać ze sprawą. Sąd zgodził się na to i odroczył rozprawę do 19 kwietnia; prokurator wyraziła nadzieję, że zmiana obrońcy nie stanie się praktyką w celu utrudniania tego procesu. Zabytkowa willa przy ul. Zgierskiej, pochodząca z ok. 1915 roku, została zburzona pod koniec czerwca ub. roku. Obiekt był wpisany do gminnej ewidencji zabytków, a - według informacji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - wszczęto też procedurę wpisania go do wojewódzkiego rejestru zabytków. Zburzenie willi zbulwersowało wielu łodzian; na portalach społecznościowych wielu mieszkańców nie kryło oburzenia. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właściciela willi złożył Wojewódzki Konserwator Zabytków w Łodzi, a także ówczesny minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Według prokuratury właściciel willi działał bez wymaganego zezwolenia i w sposób mogący spowodować zagrożenie bezpieczeństwa dla ludzi, mienia czy też zagrożenie dla środowiska. Śledczy przedstawili właścicielowi obiektu zarzut naruszenia Prawa Budowlanego, czyli prowadzenia prac rozbiórkowych bez wymaganego zezwolenia (grozi za to do 2 lat pozbawienia wolności) oraz popełnienia przestępstwa z Ustawy o ochronie zabytków, czyli zniszczenia zabytku; grozi za to do pięciu lat więzienia i nawiązka na cele społeczne w wysokości do 30-krotnego, minimalnego wynagrodzenia. W śledztwie Michał L. nie przyznał się do winy; przedstawił m.in. opinię prawną i złożył wyjaśnienia, w których stwierdził, że w jego ocenie obiekt nie miał charakteru zabytkowego. Tymczasem w opinii powołanego przez prokuraturę biegłego z katedry sztuki Uniwersytetu Łódzkiego wynika, że willa była budynkiem zabytkowym ze względu na "wartość historyczną, artystyczną i naukową". Podczas procesu Michał L. zobowiązał się do odbudowy willi. Przyznał, że rozmawiał w tej sprawie z prezydent Łodzi i Konserwatorem Zabytków.