Pielęgniarki zapewniają, że nie odejdą od łóżek chorych. Dyrekcja szpitala wstrzymała planowe przyjęcia pacjentów; przyjmowani będą tylko chorzy w stanach zagrożenia życia. Protestujące pielęgniarki domagają się 700 zł podwyżki do pensji zasadniczej. - Domagamy się kilkuset złotych podwyżki, ale jesteśmy otwarte do rozmów i negocjacji w tej kwestii z dyrekcją - powiedziała we wtorek przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych w placówce Iwona Darmach. Według niej, obecnie okupację prowadzi ok. 140 pielęgniarek. Darmach dodała, że wtorkowe rozmowy z dyrekcją placówki nie przyniosły żadnych rezultatów, bowiem - według dyrektora szpitala - nie ma pieniędzy na podwyżki. Nie ustalono terminu kolejnych negocjacji. Dyrektor szpitala Mirosław Leszczyński powiedział, że placówka ma podpisany kontrakt na sześć miesięcy. - Mam symulacje planu finansowego na cały rok, nie mając gwarancji, że środki jakie dostałem na pierwsze półrocze będą identyczne (jak te) na drugie. Co za tym idzie, nie znam swojego budżetu i nie mogę złożyć żadnych zobowiązań płacowych, które spowodują przekroczenie budżetu szpitala - podkreślił dyrektor. Pielęgniarki są w sporze zbiorowym z dyrekcją od 2007 r. - Pomimo podejmowanych rozmów z dyrekcją cały czas byłyśmy przesuwane na następne miesiące i odwlekano podpisanie porozumienia z nami. W tym momencie jest tłumaczenie dyrekcji kryzysem, ale ani w 2007 ani w ub. roku kryzysu nie było i też nie spełniono naszych postulatów - zaznaczyła szefowa związku pielęgniarek. Zapewniła, że siostry nie będą odchodzić od łóżek pacjentów. - Protestujemy, ale nie pozostawiamy pacjentów bez opieki - powiedziała Darmach. Jednak - jej zdaniem - jeśli protest będzie się przedłużał, to może zabraknąć sióstr na oddziałach. Dyrektor szpitala twierdzi, że już brakuje opieki pielęgniarskiej. Obecnie 90 z ponad 600 pielęgniarek zatrudnionych w szpitalu jest na zwolnieniach lekarskich. Według Leszczyńskiego jeśli ta tendencja się utrzyma i pielęgniarki zaczną masowo odchodzić na zwolnienia lekarskie, to w czwartek lub w piątek na niektórych oddziałach nie będzie obsady pielęgniarskiej mogącej zaopiekować się pacjentami. Dyrektor zdecydował o wstrzymaniu planowych przyjęć pacjentów. Od środy mają zostać także wstrzymane planowe zabiegi i operacje. - To jednak może skutkować niewykonaniem kontraktu z NFZ, a co za tym idzie, brakiem środków na wypłatę wynagrodzeń na następny miesiąc - zaznaczył Leszczyński. Według niego średnia płaca pielęgniarek w bełchatowskim szpitalu wynosi ponad 3,1 tys. zł brutto.