To m.in. efekt niżu demograficznego. Brakuje amatorów na niektóre odpłatne kierunki studiów w tej uczelni. Zamknięto m.in. zaoczne ratownictwo, analitykę medyczną i kosmetologię. Likwiduje się jednostki (np. jedną z klinik chirurgii), które nie zarabiają na siebie: nie kształcą studentów albo nie mają kontraktu z NFZ. Kolejne cięcia będą skutkiem wprowadzenia nowych przepisów, nakładających na uczelnie obowiązek liczenia kosztów dydaktyki. Kiedy bowiem na Uniwersytecie zaczęto liczyć godziny pracy poszczególnych wykładowców, okazało się, że niektórzy zamiast wymaganych 240 godzin w semestrze mają tylko 24.