Laudację z tej okazji wygłosił były rektor UŁ prof. Wiesław Puś, który powiedział m.in., że Bartoszewski to "wybitny mąż stanu, dyplomata, żołnierz Armii Krajowej, działacz Żegoty, uczestnik Powstania Warszawskiego i wielki patriota". - Honorowy tytuł doktorski stanowi najwyższy wyraz uznania środowiska akademickiego naszej uczelni dla ogromnych zasług prof. Władysława Bartoszewskiego. Człowieka niezwykłego, obdarzonego niepospolitą energią. Kryształowego charakteru, będącego w naszych czasach niekwestionowanym autorytetem moralnym - powiedział Puś. Odbierając tytuł Bartoszewski powiedział m.in., że Łódź jest miastem dialogu. - Jestem, z woli premiera obecnego rządu RP, pełnomocnikiem ds. dialogu. Jeśli zgodziłem się na taką funkcję, tzn., że te sprawy mnie obchodzą. Obchodzą mnie również w rozumieniu poszukiwania wszelkich możliwych osób, środowisk, miejsc, gdzie dialog można prowadzić. Łódź należy do nie bardzo licznych miejsc w naszym kraju i Europie, gdzie dialog jest prowadzony. I to różnego rodzaju dialog - powiedział Bartoszewski. Podkreślił, że miał i ma licznych, bardzo bliskich przyjaciół wśród przedstawicieli trzech łódzkich kultur: polskiej, żydowskiej i niemieckiej. Wymienił wśród nich m.in. nazwiska: Jana Kozielewskiego-Karskiego, Marka i Haliny Edelmanów, Lucjana Dobroszyckiego, Mariana Turskiego, Henryka Fluga i Karla Dedeciusa. Bartoszewski dodał, że z Łodzią wiąże go również zupełnie inne wspomnienie. - Należę do tej starej generacji, która dokładnie pamięta dramatyczne okoliczności porachunków wśród ruin i szczątków ludzkich w chwili wyparcia niemieckiego okupanta z Polski. Mam na myśli rok 1945. Łódź odgrywała wtedy, obok Krakowa, bardzo ważną rolę. Była jednym z centrów administracyjnych, politycznych życia polskiego. Mój ojciec, zawodowy urzędnik bankowy, został skierowany do odbudowy centrali NBP, która była najpierw w Łodzi, przy ul. Kościuszki. Był kierownikiem skarbca emisyjnego. Miał poniemieckie mieszkanie. Wczesną jesienią 1945 r. doszły do mnie prawdziwe ostrzeżenia i oznaki, że bezpieka mną się interesuje. W Warszawie, gdzie żyłem wśród ruin (...) spostrzegłem, że lada chwila mnie zamkną, bo już dom jest obserwowany. Wobec tego pojechałem do Łodzi i zamieszkałem u mojego ojca. Mieszkałem w domu bankowym, strażnicy bezpieki mówili "dzień dobry panu", "syn pana dyrektora" itp. Nie byłem jednak tu, w Łodzi, meldowany, więc bezpieka mnie szukała w Warszawie. Czyż to nie jest dowód na niedoskonałość rzeczy ludzkiej? - mówił Bartoszewski. Władysław Bartoszewski wygłosił również krótki wykład poświęcony przyzwoitości w polityce. Podkreślił w nim, że "polityka przyzwoitego" powinno cechować podchodzenie do polityki z pasją, wyczuciem oraz świadomością odpowiedzialności. - Dla mnie osobiście aktywny udział w życiu politycznym jest kontynuacją wierności tym wartościom, w których zostałem wychowany i którymi kierowałem się całe życie. Z doświadczenia chciałbym podkreślić, że w ostatecznym rozrachunku warto postępować w zgodzie z własnym sumieniem. Choć słowo +warto+ nie oznacza tego samego, co "opłaca się". Być może na zrozumieniu tej subtelnej różnicy polega przyzwoitość - wyjaśnił Bartoszewski. Decyzję o przyznaniu Bartoszewskiemu tytułu doktora honoris causa senat UŁ podjął na wniosek Wydziału Filozoficzno - Historyczny uczelni. Władysław Bartoszewski urodził się w 1922 r. w Warszawie; jest pisarzem i historykiem dziejów najnowszych; zajmuje się stosunkami polsko-niemieckimi i polsko-żydowskimi. Podczas II wojny światowej należał do AK, brał udział w Powstaniu Warszawskim i był więźniem Oświęcimia (od września 1940 r. do kwietnia 1941 r.) oraz współzałożycielem Rady Pomocy Żydom "Żegota". Po wojnie był współpracownikiem Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, a także członkiem PSL "Mikołajczykowskiego". Prześladowany przez reżim komunistyczny i skazany pod zarzutem szpiegostwa. Więziony 6,5 roku, zrehabilitowany w 1955 r. Od 1957 r. był współpracownikiem, potem członkiem redakcji "Tygodnika Powszechnego". W latach 1972-82 był sekretarzem generalnym polskiego PEN-Clubu; wykładowcą historii najnowszej na KUL-u; współpracownikiem radia Wolna Europa, współzałożycielem Towarzystwa Kursów Naukowych i jednym z profesorów "Latających Uniwersytetów". W 1980 r. współtworzył Komitet Obrony Prześladowanych za Przekonania przy KK NSZZ "Solidarność". W czasie stanu wojennego został internowany - w Jaworzu wybrano go starszym obozu. Był wykładowcą nauk politycznych na uniwersytetach w Monachium, Eichstaett i Augsburgu (1983-90). W uznaniu jego zasług jerozolimski Instytut Pamięci Holokaustu (Yad Vashem) uhonorował go w 1963 r. tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". W 1992 r. został obywatelem honorowym Izraela. Od września 1990 r. do marca 1995 r. pełnił funkcję ambasadora RP w Austrii. W 1995 r. piastował urząd ministra spraw zagranicznych w rządzie Józefa Oleksego. 28 kwietnia 1995 r. jako jedyny zagraniczny mówca wystąpił w Bonn z ponad godzinnym przemówieniem podczas uroczystej sesji Bundestagu i Bundesratu z okazji 50. rocznicy zakończenia II wojny światowej. 22 grudnia 1995 r. podał się do dymisji w związku z zakończeniem pełnienia funkcji prezydenta przez Lecha Wałęsę. Ponownie sprawował urząd szefa dyplomacji od lipca 2000 r. do października 2001 r., w rządzie Jerzego Buzka. W latach 1997-2001 był senatorem IV kadencji, przewodniczącym Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej; jako Marszałek Senior przewodniczył inauguracyjnemu posiedzeniu Senatu. 5 lipca 2006 r. podpisał list otwarty ministrów spraw zagranicznych III RP, krytykujących odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego. Szczyt z udziałem prezydenta Polski, Francji i Niemiec, został odwołany na krótko przed terminem z powodu choroby Lecha Kaczyńskiego. Publikacja listu wywołała wzburzenie polityków rządzącej koalicji oraz Kancelarii Prezydenta. W piątek tytuł doktora honoris causa UŁ odebrała również była premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Wcześniej wyróżnienie to otrzymali m.in.: Tadeusz Kotarbiński, Konrad Jażdżewski, Karl Dedecius, Leszek Kołakowski, Józef Tischner, Jan Karski, Andrzej Wajda, Kazimierz Dejmek.