Według policji, silnie działający środek, nazywany przez mężczyznę "Hongkong", jest mieszaniną kilku substancji chemicznych i był stosowany dotąd tylko do celów badawczych. Jego niewielkie nawet przedawkowanie mogło stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia. Tymczasem, według ustaleń CBŚ - łodzianin sprzedawał narkotyk w niebezpiecznie dużej dawce. Jak poinformował we wtorek Arnold Lorenc z biura prasowego łódzkiej policji, 25-latek pracował w hurtowni chemicznej, skąd kradł odczynniki. Wykorzystując swoją wiedzę zdobytą w technikum chemicznym oraz materiały dostępne w Internecie, produkował narkotyk w domu. Według policji, była to mieszanina kilku odczynników, które połączone w całość dawały substancję, którą, z uwagi na silne działanie, można było wykorzystywać tylko do celów badawczych. Z opinii specjalistów z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP wynika, że przy zażyciu doustnym działa na człowieka już dawka 0,05 g narkotyku. - Jest on bardzo niebezpieczny i nawet niewielkie przedawkowanie może spowodować poważne konsekwencje dla zdrowia, a nawet doprowadzić do śmierci - wyjaśnił Lorenc. Tymczasem - według ustaleń CBŚ - 25-latek sprzedawał narkotyk jednorazowo w dawce wielokrotnie większej - za porcję 0,6 g pobierał 100 zł. Rozprowadzał go poprzez kilku zaufanych znajomych. Mężczyzna został zatrzymany w swoim domu w dzielnicy Polesie. W mieszkaniu zabezpieczono 36,6 g gotowego produktu, czyli ok. 800 porcji narkotyku. Znaleziono także odczynniki służące do produkcji środków odurzających o wartości 7 tys. zł, a także sprzęt laboratoryjny. Z ustaleń policji wynika, że od ubiegłorocznych wakacji mężczyzna mógł wyprodukować i wprowadzić do obrotu ok. 200 g tego narkotyku. 25-latkowi przedstawiono zarzuty produkcji i wprowadzania do obrotu środków odurzających oraz zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu kara do 10 lat więzienia. Policja zapowiada kolejne zatrzymania w tej sprawie.