Sprawa kilka miesięcy temu wstrząsnęła opinią publiczną. Okazało się, że 19-latek kilka dni przed zabójstwem został skazany na 2 lata i 3 miesiące więzienia za gwałt na innej kobiecie. Wyszedł z aresztu, bowiem sąd po wydaniu wyroku odstąpił od dalszego stosowania tymczasowego aresztowania. Do zbrodni doszło w maju tego roku w Krośniewicach (Łódzkie), a ciało zamordowanej znaleziono w miejscowym parku. Według ustaleń prokuratury, zaginięcie Pauliny zgłosiła jej rodzina; rozpoczęto poszukiwania. Jej koleżanka zeznała, że Paulina dostała sms-y od 19-letniego Rafała K. i umówiła się z nim na spacer w parku. Dziewczyna widziała, jak 15-latka wchodziła do parku, widziała także Rafała K., jak wchodził do niego wraz ze swoim 4-letnim bratem. Po kilkudziesięciu minutach z parku wyszedł tylko młodszy brat oskarżonego. Policja zatrzymała Rafała K., ucznia szkoły zawodowej w Kutnie. Obnażone zwłoki nastolatki znaleziono dopiero po kilkunastu godzinach poszukiwań w zaroślach w parku. Sekcja wykazała, że dziewczyna została zgwałcona, a przyczyną zgonu było uderzenie ręką w krtań, które spowodowało niewydolność oddechową. Według ustaleń śledczych, sprawca i ofiara znali się od trzech lat. Tragicznego dnia podejrzany przed zdarzeniem pił alkohol. Badania DNA śladów biologicznych pobranych z ciała dziewczyny wykazały, że pochodziły one od oskarżonego. W trakcie śledztwa ustalono, że Rafał K. próbował sobie zapewnić alibi. Miał namawiać swoich kolegów, żeby "w razie czego" mówili, iż cały wieczór spędził razem z nimi na ławce na osiedlu. W trakcie śledztwa mężczyzna nie przyznał się do zabójstwa i gwałtu, a jedynie do nieumyślnego spowodowanie śmierci dziewczyny. Mówił, że spacerował z Pauliną w parku i podczas gry w berka przypadkowo uderzył ją w krtań kantem dłoni. Wtedy - jak mówił - zaczęła się dusić i przeciągnął ją między drzewa, żeby jej nie było widać. Biegli psychiatrzy uznali, że mężczyzna był poczytalny w chwili popełnienia zbrodni; określili jego osobowość jako niedojrzałą.