Sąd Apelacyjny uznał, że sąd pierwszej instancji popełnił uchybienia procesowe. W ub. roku łódzki sąd okręgowy skazał Beatę L. na cztery lata więzienia stosując wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary. Apelację od wyroku wniósł jej obrońca. Kobieta przez 10 lat znęcała się nad chłopcem psychicznie i fizycznie. Biła syna i używała wobec niego wulgarnych słów. W sierpniu 2006 roku pobiła go kijem od szczotki, a gdy ten się złamał zraniła go nożem w szyję. Raniła go tylko dlatego, że zdenerwowało ją, iż syna nie było w domu jak wróciła. Przed sądem I instancji kobieta płakała i przepraszała syna. Wyjaśniała, że nadużywała alkoholu i nic nie pamięta. Zapewniała, że zapisze się na terapię rodzinną, aby zapanować nad swoją agresją. Jej syn wygłosił wówczas oświadczenie, w którym podkreślił, że bardzo kocha matkę, wybaczył jej i chce się z nią pojednać. Chciałby też, aby jak najszybciej matka wyszła z aresztu.