Przed bramą Zakładu Karnego w Sieradzu na prezydenta czekała jego żona. Zenon Rzeźniczak (zgodził się na publikację swoich danych osobowych), który nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów zapowiedział, że w czwartek wraca do pracy w magistracie. - Wracam do pracy, nie ma czasu. Nie wiem czy będę się musiał bronić, bo może prokurator cofnie zarzuty - powiedział dziennikarzom Rzeźniczak. Prezydent Zduńskiej Woli przebywał w areszcie od 10 września. Po zażaleniu obrony we wtorek sieradzki sąd okręgowy postanowił, że areszt zostanie uchylony, o ile do 10 października zostanie wpłacone poręczenie w wysokości 150 tys. Sąd uznał, że choć podejrzanemu grozi w przyszłości surowa kara - do 12 lat więzienia - to dla zagwarantowania prawidłowego toku postępowania areszt może być zastąpiony poręczeniem majątkowym. W środę pieniądze wpłynęły na konto sądu i prezydent wyszedł z aresztu. Zdaniem sieradzkich śledczych decyzja sądu nie ułatwi śledztwa przeciwko prezydentowi, ponieważ nadal są przesłuchiwani urzędnicy, którzy podlegają mu służbowo. Sieradzka prokuratura postawiła Rzeźniczakowi łącznie 20 zarzutów. Jest on podejrzany m.in. o przyjmowanie łapówek od osób zatrudnionych w urzędzie miasta oraz podległych magistratowi spółkach. Były to osoby na stanowiskach kierowniczych, które co miesiąc - zdaniem prokuratury - przekazywały prezydentowi w zależności od pełnionej funkcji i wysokości wynagrodzenia określone kwoty. Przeważnie miało to być 10 proc. dochodów. Według śledczych w ten sposób przyjął on ponad 200 tys. zł. Śledczy zarzucili też Rzeźniczakowi przekroczenie uprawnień prezydenta miasta oraz nadużycie uprawnień podczas kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi. Prezydent nie przyznaje się do winy. W sumie w sprawie tej podejrzanych jest 16 osób. Wraz z prezydentem zatrzymany został również b. wiceprezydent Zduńskiej Woli i b. senator z listy PiS Czesław R. Postawiono mu zarzut utrudniania postępowania oraz przekazywania pieniędzy na rzecz Rzeźniczaka. Także i on nie przyznaje się do winy. Pozostali podejrzani to urzędnicy magistratu i spółek podległych miastu, którzy przekazywali prezydentowi pieniądze. Przedstawiono im zarzuty wręczania korzyści majątkowych. Grozi im kara do 8 lat pozbawienia wolności. Śledztwo prowadzone przez sieradzką prokuraturę w tej sprawie trwa już ponad 1,5 roku. Według prokuratury sprawa jest rozwojowa. 5 października odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydenta Zduńskiej Woli. Jego inicjatorzy zarzucają prezydentowi miasta m.in. marnowanie pieniędzy w związku z projektem budowy 27 fontann, które mają symbolizować kraje UE.