Łódzki sąd zakazał mu też pełnienia funkcji publicznych przez 5 lat. Wyrok jest nieprawomocny. Prezydenta Piotrkowa nie było na jego ogłoszeniu. Matusewicz powiedział potem podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że jest niewinny i nigdy nie popełnił czynów jakie mu zarzucono. Zapowiedział, że będzie składał apelację. Łódzka prokuratura oskarżyła Matusewicza, że w latach 1999-2000, kiedy był marszałkiem województwa łódzkiego z ramienia SLD i miał wpływ na obsadę stanowisk, zażądał ponad pół miliona złotych i przyjął prawie 43 tys. zł łapówek od ówczesnego prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi Marka K. oraz osób powiązanych ze spółkami-córkami Funduszu. Łapówki - zdaniem prokuratury - przyjmował zarówno w gotówce, jak i w formie opłacenia rachunków w restauracjach. Część z tych pieniędzy miała zasilić konto SLD. Matusewicz uważa, że wszystkie te zarzuty, to pomówienia ze strony Marka K. - Rzeczywistość jest taka w Polsce, że prawda sądowa nieraz odbiega od prawdy rzeczywistej. Ja wiem, co ja w życiu zrobiłem. Co gorsze, Marek K. też wie, co zrobił w życiu - mówił Matusewicz dziennikarzom. Prezydent przyznał, że ciężko przeżywa wyrok i zastanawia się nawet jak zaprotestować przeciw takiemu potraktowaniu jego osoby. - Nie wiem, czy mam dokonać aktu samospalenia, czy przykuć się do drzwi sądowych. Mój protest miałby się sprowadzić nie do samego wyroku, bo sąd wydaje wyroki takie jakie uznaje za słuszne, ale do tego, że żadne moje uzasadnienie, żaden mój argument podnoszony przeze mnie i moich obrońców nie został uwzględniony - powiedział Matusewicz. Dodał, że nie wie jeszcze, czy poda się do dymisji, choć nie wyklucza takiej możliwości. Zdaje też sobie sprawę, że obecna sytuacja jest "pewnym problemem dla miasta". - Będę na ten temat rozmawiał z moimi kolegami samorządowcami, z osobami, którym ufam i dopiero po tych rozmowach podejmę decyzję - powiedział. Matusewicz jest wciąż urzędującym prezydentem Piotrkowa, bo ubiegłoroczne referendum, w którym ponad 90 procent głosujących chciało jego odwołania, było nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję.