W związku z odwołaniem Kropiwnickiego łódzki SLD zaapelował do wszystkich sił politycznych w radzie miejskiej o podjęcie rozmów w sprawie przyszłości miasta; podobnych rozmów oczekuje też lokalna PO. Sam Kropiwnicki uważa, iż "poległ w wyniku kłamstw SLD i obłudy Platformy Obywatelskiej". Powiedział to, wychodząc w poniedziałek ze szpitala, w którym przebywał od czwartku. By zainicjowane przez SLD referendum było ważne, do urn musiało pójść co najmniej 115 443 łodzian. Frekwencja przekroczyła ten próg, co oznacza, że po blisko ośmiu latach Kropiwnicki stracił najważniejszy urząd w mieście. Jego następcą będzie komisarz wyznaczony przez premiera Donalda Tuska. Inicjatorami niedzielnego referendum byli lokalni politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ich zdaniem Kropiwnicki był "złym gospodarzem", a jego rządy "ośmieszały miasto" i doprowadziły m.in. do: fatalnego stanu ulic i chaosu komunikacyjnego, nieodpowiedzialnego wydawania pieniędzy na chybione inwestycje i liczne podróże zagraniczne, upadku Teatru Nowego i bałaganu w mieście. Na początku września rozpoczęli zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum. W ciągu dwóch miesięcy zebrali ich prawie 90 tys. Przeciw referendum były lokalne PiS i PO. Radni Platformy przez ponad dwa lata współrządzili miastem z Kropiwnickim. Jednak w maju ubiegłego roku PO opuściła koalicję. Pod koniec listopada, kiedy wiadomo było, że referendum się odbędzie, działacze PO zaapelowali do mieszkańców miasta o pójście do urn. Negatywnie ocenili rządy Kropiwnickiego i zapowiedzieli głosowanie za jego odwołaniem. Kropiwnicki nie zgadzał się z zarzutami oponentów. Według niego nie było powodów merytorycznych do przeprowadzenia referendum. O rozmowy w sprawie przyszłości miasta, po odwołaniu Kropiwnickiego, zaapelował w poniedziałek do wszystkich sił politycznych w radzie miejskiej łódzki SLD. Podobnych rozmów oczekuje też lokalna Platforma Obywatelska. Jeden z liderów łódzkiego SLD i inicjator referendum Dariusz Joński powiedział, iż jest niezwykle szczęśliwy, że referendum się udało. Ma nadzieję, że teraz uda się osiągnąć w łódzkiej radzie miejskiej kompromis, a to pozwoli na uniknięcie kłótni, które do tej pory towarzyszyły pracy łódzkiego samorządu. - Apelujemy też do premiera, aby osoba, która ma być komisarzem posiadała dwie cechy: kompromis i poszukiwanie dialogu. Jeżeli tych cech nie będzie posiadać - będzie trudno nam się porozumieć - mówił Joński dziennikarzom. Lider PO w regionie poseł Andrzej Biernat zwrócił uwagę, że to co wydarzyło się w niedzielę, to lekcja pokory dla wszystkich polityków. Według niego, żaden polityk nie może działać bezkarnie i wbrew mieszkańcom. Biernat nie odpowiedział na pytanie, czy teraz w łódzkim samorządzie powstanie oficjalnie koalicja SLD-PO. Na poniedziałkowej konferencji prasowej mówił jedynie o dalszej współpracy między radnymi tych ugrupowań. Przewodniczący Łódzkiego Porozumienia Obywatelskiego (politycznego zaplecza prezydenta Kropiwnickiego) Karol Chądzyński powiedział, że "wyniki referendum należy uszanować", ale - jego zdaniem - przez wcześniejsze odwołanie Kropiwnickiego wszyscy mieszkańcy miasta sporo przegrali. Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, odwołanie Kropiwnickiego to "bardzo zła wiadomość". Jego zdaniem, wynik referendum w tej sprawie może być przyczynkiem do dyskusji na temat mechanizmu referendum. - Tych, którzy nie poszli, było dużo więcej. W tym sensie prezydent Kropiwnicki wygrał, a mimo wszystko został odwołany. Jest w tym mechanizmie coś chorego - powiedział prezes PiS. Jak mówił, powoduje to, że czasem osoby przebywające w areszcie (chodzi o samorządowców z zarzutami) nie są odwoływane, a w innej sytuacji osoba mająca poparcie dużej części mieszkańców, zostaje odwołana. W opinii szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, prezydent Łodzi został odwołany, ponieważ nie dbał o miasto i mieszkańców. Kropiwnicki zamiast sprawami Łodzi, zajmował się polityką krajową - uważa Napieralski. - Prezydent Kropiwnicki nie jest już prezydentem, bo źle rządził swym miastem. Nie był gospodarzem miasta Łódź, nie był gospodarzem mieszkańców, którzy oczekiwali, że polityk tak ważny, czyli prezydent dużego miasta, będzie dbał o nich i o miasto - mówił Napieralski na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie. Zwrócił uwagę, że w związku z referendum, polityków jego formacji oskarżano o działanie polityczne, tymczasem - w jego opinii - frekwencja, liczba oddanych głosów przeciwko Kropiwnickiemu pokazały, że wszystkie argumenty i zarzuty wobec byłego już prezydenta Łodzi "potwierdziły się w głosach mieszańców" tego miasta. Po niedzielnym referendum następny krok należy do wojewody łódzkiego Jolanty Chełmińskiej. Musi ona ogłosić oficjalne wyniki referendum w dzienniku urzędowym. Wtedy Kropiwnicki przestanie być prezydentem Łodzi. Odejdzie z urzędu wraz ze swoimi zastępcami: Włodzimierzem Tomaszewskim, Marią Maciaszczyk, Haliną Rosiak i Mirosławem Wieczorkiem. Miastem administrować będzie komisarz nominowany przez premiera. Łódzcy radni zadecydują, czy będzie on rządził do jesiennych wyborów samorządowych, czy też rozpisane zostaną przedterminowe wybory prezydenta Łodzi. Czy słusznie odwołano prezydenta Łodzi? Wypowiedz się na forum