Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka, do napadu doszło w maju. Zamaskowany sprawca wszedł nad ranem do budynku stacji paliw; zaatakował stojącego przy regałach pracownika, uderzając go w głowę i sterroryzował nożem pracownicę, żądając pieniędzy. Bandyta zrabował kilkadziesiąt tysięcy złotych i uciekł. Po kilku tygodniach policjanci zatrzymali 25-latka podejrzanego o dokonanie napadu; mężczyzna trafił do aresztu. Okazało się jednak, że z napastnikiem współpracował 21-letni pracownik okradzionej stacji. Mężczyzna został zatrzymany w poniedziałek. Według policji przekazał on wspólnikowi wiele istotnych informacji dotyczących m.in. zabezpieczeń oraz usytuowania sejfu z pieniędzmi. - Nieuczciwy pracownik stwierdził, że pieniądze, które przypadły mu w udziale z napadu, zdążył już wydać na rozrywki - dodała Kącka. Za udział w rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia obu podejrzanym grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.