Skazani podczas "odsiadki" nie są eliminowani z rynku pracy, a nawet zdobyć mogą nowe umiejętności i doświadczenie. Czy już wkrótce będą ustawiać się po nich kolejki pracodawców? Zatrudnianie skazanych nie jest jedynie elementem resocjalizacyjnym. Więźniowie mają okazję zarobić trochę pieniędzy, które trafiają do tzw. żelaznej kasy, z której będą mogli korzystać dopiero po wyjściu na wolność. Poza tym pieniądze, które zarobią, mogą wspomóc ich rodziny, które często znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. Praca to przywilej Także skazani odsiadujący wyrok w piotrkowskim więzieni nie mogą narzekać na nudę. Pracować nie mogą jednak wszyscy. Więzień, aby podjąć pracę, musi spełnić kilka warunków. - Możliwość pracy odpłatnej to uprzywilejowanie przy zatrudnieniu skazanego. Do pracy takiej kierowani są więźniowie, którzy mają trudną sytuację materialną w rodzinie. Rodzina taka objęta jest wywiadem środowiskowym przeprowadzonym przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Jeśli sytuacja rodziny skazanego jest trudna, wówczas taki więzień kierowany jest do pracy w pierwszej kolejności. Drugą grupą więźniów, którzy kierowani są do pracy, są ci, którzy odsiadują wyrok za niepłacenie alimentów, lub ci, którzy siedzą za coś innego, ale alimenty płacić muszą. Wówczas tacy skazani mogą być zatrudnieni wyłącznie odpłatnie. Przy zatrudnianiu więźniów bierze się także pod uwagę ich zainteresowania, stan zdrowia, wiek, kwalifikacje zawodowe. Istnieją również kryteria ściśle więzienne, jak charakter i rodzaj popełnionego przestępstwa, wysokość kary pozbawienia wolności, czas pozostały do odsiedzenia oraz cechy osobowości, czyli tzw. właściwości i warunki osobiste. Szereg komórek organizacyjnych więzienia musi wyrazić zgodę, aby więzień mógł wyjść na zewnątrz do pracy. Niezbędna jest opinia kierownika działu penitencjarnego oraz kierownika działu ochrony, a także opinia psychologa - mówi kierownik działu penitencjarnego Aresztu Śledczego przy Wroniej, major Paweł Gawrosiński. Łącznie na terenie Aresztu Śledczego przy Wroniej, w Oddziale Zewnętrznym w Goleszach i w Oddziale Tymczasowego Zakwaterowania Skazanych w Sulejowie zatrudnionych jest 281 osadzonych, z czego 188 przy pracach porządkowych i pomocniczych wykonywanych na rzecz jednostek, 42 osadzonych wykonuje pracę nakładczą wykonywaną w wyznaczonym do tego celu pomieszczeniu w jednym oddziałów mieszkalnych. Prace te wykonują recydywiści penitencjarni. 51 osadzonych zatrudnionych jest poza terenem jednostek na rzecz kontrahentów zewnętrznych, czyli codziennie wychodzą do pracy poza teren jednostki. Firmy te zatrudniają skazanych, a ich praca odbywa się bez dozoru. Praca poza więzieniem - Zatrudnienie to realizowane jest w formie zatrudnienia bez dozoru funkcjonariusza. Grupa taka jest codziennie sama w miejscu pracy. Nadzór nad więźniami sprawują pracownicy firmy zatrudniającej. Nasz więzienny dozór polega jedynie na tym, że w określonych odstępach czasu, ale niekoniecznie codziennie, wyznaczeni funkcjonariusze jeżdżą do firm oglądać, jak pracują więźniowie, tzn. w jakim są stanie, czy pracują w wyznaczonym dla nich miejscu, czy nie uciekli. W przypadku codziennego wychodzenia kilkudziesięciu skazanych do pracy istnieje zawsze takie ryzyko. Kontrahenci zewnętrzni są zadowoleni z tego rodzaju pracowników, a świadczy o tym fakt, że zatrudniają ich już od dłuższego czasu. Np. firma Roldrob z Tomaszowa Mazowieckiego zatrudnia ich od półtora roku. Pracodawcom po prostu się to opłaca - kontynuuje major Gawrosiński. Jak informuje kierownik działu penitencjarnego, do pracy na zewnątrz chodzą ci więźniowie, którzy nie są recydywistami. Poza tym muszą mieć pozytywną opinię środowiskową wydaną przez kuratora lub policję oraz pozytywną opinię psychologa. W znacznej mierze są to więźniowie, którzy siedzą za przestępstwa o małym ciężarze gatunkowym, sprawcy wypadków drogowych, "alimenciarze", sprawcy drobnych przestępstw, czyli tacy, którzy nie są jeszcze zdemoralizowani. Na zewnątrz nie mogą pracować członkowie zorganizowanych grup przestępczych, tzw. niebezpieczni, gwałciciele, zabójcy, sprawcy kradzieży z włamaniem (na większą skalę). Wygląda więc na to, że zapotrzebowanie na pracę skazanych będzie rosło, zwłaszcza wśród kontrahentów zewnętrznych. Zapotrzebowanie to wynika z prostego powodu - więzień nie może zarabiać mniej niż połowa wynagrodzenia pracownika w sektorze społecznym, czyli nie mniej niż 468 zł brutto miesięcznie, za pełny wymiar czasu pracy. - Wynagrodzenie skazanych jest niższe od tego, które dostają normalni pracownicy. Połowę pensji skazanego zabiera skarb państwa. Pozostała połowa teoretycznie należy do więźnia, ale jeśli ktoś musi opłacać alimenty, wówczas część wynagrodzenia przeznaczana jest na ten cel. Na skazanym może również ciążyć obowiązek naprawienia szkody orzeczony wyrokiem sądu na rzecz ofiary przestępstwa. Sąd może także orzec tzw. nawiązkę pieniężną na określony szlachetny cel, np. na rzecz domu dziecka. Niewielka część wynagrodzenia więźnia wpłacana jest na jego konto, jest to tzw. żelazna kasa, z której skazany nie może korzystać do czasu wyjścia z więzienia - mówi major P. Gawrosiński. Z niewolnika nie ma pracownika Z konstrukcji przepisów Kodeksu karnego wykonawczego wynika, że praca nie jest przymusem, ale prawem oskarżonego. - Nie możemy zmuszać więźniów do pracy. Wiadomo, że jeśli będą mieć motywację do pracy, to będą lepszymi pracownikami. Jeśli więzień już zdecyduje się pracować, to sytuacja, w majestacie przepisów KKW, ulega zmianie. Wówczas więzień ma obowiązek właściwego wywiązywania się z powierzonych mu zadań. A jeśli z tych zadań nie będzie się wywiązywał, wtedy można stosować w stosunku do niego różnego rodzaju sankcje, łącznie z wycofaniem go z zatrudnienia, o czym decyduje dyrektor - informuje major P. Gawrosiński. Korzyści, jakie płyną z zatrudniania więźniów przez firmy zewnętrzne, to przede wszystkim zmiany w polityce więziennictwa, których główną zaletą jest wyrównywanie szans więźniów na rynku pracy; zapewnienie możliwości podjęcia pracy podczas odbywania wyroku i wyrównanie szans w znalezieniu pracy po wyjściu na wolność. Praca w zakładach karnych może być również postrzegana jako nagroda, dająca możliwości przerwania bezczynności. A. S.