Poszukiwany 27-latek zgłosił się w środę po południu - wraz z adwokatem - do Prokuratury Rejonowej Łódź-Polesie. Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca wypadku - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Grozi mu do 12 lat więzienia. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do spowodowania wypadku; oświadczył, że uciekł, bo był w szoku, a zgłosił się do prokuratury, bo wiedział, że jest poszukiwany i "dręczyły go wyrzuty sumienia". Utrzymuje, że w chwili wypadku był trzeźwy. 27-letni Jarosław S. jest aresztowany na 14 dni; w czwartek prokuratura zdecyduje, czy wnioskować o przedłużenie aresztu. Prokuratura przedstawiła mężczyźnie także dodatkowe zarzuty przywłaszczenia dowodu osobistego i przygotowania do posłużenia się podrobionymi zaświadczeniami o zatrudnieniu. Do wypadku doszło 16 grudnia ub. roku około godz. 4 nad ranem w Alei Kościuszki w centrum Łodzi. Kierujący mercedesem potrącił na przejściu dla pieszych idącego do pracy 34-letniego mężczyznę; kilkadziesiąt metrów dalej porzucił samochód i uciekł. 34-latek zginął na miejscu. Jak ustalono, 27-latek wracał nocą samochodem z jednego z pubów; wiadomo, że pił wcześniej alkohol. Samochód, którym jechał, jest zarejestrowany na dziadka jego dziewczyny. Ustalono, że auto jechało z prędkością ok. 100 km/h, a siła uderzenia była tak duża, że ciało ofiary zostało odrzucone na ok. 60 metrów od przejścia dla pieszych. Jarosław S. był wcześniej karany m.in. za rozbój. Na początku roku sąd zgodził się na jego aresztowanie, a to pozwoliło na opublikowanie za nim listu gończego.