Poinformowała o tym podisp. Joanna Kącka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Do uprowadzenia nastolatka pochodzenia romskiego doszło w lipcu 2002 roku. Mercedes, którym podróżował chłopiec wraz ze swoim wujkiem miał w Zgierzu kolizję. Drugi samochód odjechał z miejsca stłuczki w kierunku pobliskiego ośrodka wypoczynkowego. Zdenerwowany wujek nastolatka postanowił dogonić sprawcę kolizji. Po wjechaniu do lasu ze ściganego pojazdu wysiadło kilku rosłych mężczyzn, którzy zaatakowali chłopca i jego 35-letniego opiekuna. 15-latek został obezwładniony i wrzucony do bagażnika audi. Wujek wykorzystał chwilę nieuwagi i uciekł. Jeszcze tego samego dnia powiadomiono o porwaniu policję. Porywacze zażądali za uwolnienie 15-latka 3 mln dolarów. Porywacze po kilkunastodniowych negocjacjach i po przekazaniu blisko ćwierć miliona dolarów pozostawili chłopca w wyznaczonym miejscu przy leśnej drodze w okolicach Bydgoszczy. Pomimo dalej toczącego się śledztwa nie zebrano materiału dowodowego wystarczającego na przedstawienie wówczas komukolwiek zarzutów udziału w tym porwaniu. W ubiegłym roku, już po umorzeniu sprawy, zaangażowali się w nią policjanci z Centralnego Biura Śledczego. Natrafili na podobne uprowadzenie, tym razem na terenie Warszawy, do którego doszło krótko po zdarzeniu w Zgierzu. Trzech sprawców tego porwania trafiło za kraty. Po odbyciu kary wyszli na wolność. - Funkcjonariusze analizując obie sprawy dotarli do osób i informacji, które rzuciły nowe światło na porwanie nastolatka. Składając puzzle w jedną całość zebrano dowody na udział w zgierskim uprowadzeniu co najmniej siedmiu mężczyzn. W poniedziałek zatrzymano w tej sprawie sześciu z nich w wieku od 33 do 49 lat. Wśród zatrzymanych było trzech mężczyzn, którzy wcześniej odbyli karę za uprowadzenie w Warszawie - poinformowała Kącka. Siódma osoba, której postawiono w sprawie uprowadzenia 15-latka zarzuty, była w areszcie w związku z inną sprawą. Jak twierdzi policja niewykluczone są kolejne zatrzymania.