We wtorek do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim trafiła kompletnie pijana 24-latka w zaawansowanej ciąży. Według tamtejszych lekarzy badanie krwi wykazało, że miała ponad 5 promili alkoholu. Stan upojenia, w którym się znajdowała - według lekarzy - zagrażał życiu i zdrowiu jej nienarodzonego dziecka. Zdecydowano się na cesarskie cięcie; chłopiec przyszedł na świat dwa tygodnie przed wyznaczonym terminem porodu. Przeprowadzone przez policję badanie alkomatem już po porodzie wykazało u kobiety 2,6 promila alkoholu. Dziecko, u którego badanie krwi pępowinowej wykazało 4,5 promila alkoholu, w ciężkim stanie trafiło do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Marii Konopnickiej w Łodzi. Lekarze usuwają alkohol z organizmu noworodka. Jak powiedział ordynator oddziału intensywnej opieki medycznej szpitala prof. Andrzej Piotrowski, nastąpiła zdecydowana poprawa stanu dziecka, noworodek oddycha samodzielnie, stopniowo zaczyna jeść. - Jest nieźle - dodał prof. Piotrowski. Przyznał, że rokowania na przyszłość są "raczej dobre". Lekarze nie zaobserwowali u dziecka cech, wskazujących na uszkodzenia narządowe. Zdaniem prof. Piotrowskiego więcej będzie można powiedzieć za miesiąc, kiedy okaże się, jakie skutki w organizmie mógł wywołał alkohol, który wypiła matka. Dochodzenie ws. narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu prowadzi policja pod nadzorem tomaszowskiej prokuratury. Grozi za to kara do pięciu lat więzienia. Matka dziecka została wstępnie przesłuchana przez policję na razie w charakterze świadka; dotąd nie usłyszała zarzutu. Prokuratura gromadzi w tej sprawie dokumentację medyczną. - Czekamy także na opinię biegłego - powiedziała zastępca prokuratora rejonowego w Tomaszowie Maz. Katarzyna Tomczyk. Według policji 24-latka miała oświadczyć, że pokłóciła się ze swoim partnerem i poszła do znajomych, gdzie piła alkohol. Później kupiła jeszcze alkohol w sklepie, i tam zasłabła. To pierwsze dziecko kobiety. Policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności; badają także sytuację rodzinną. Wiadomo, że w ostatnim czasie raz interweniowali w miejscu zamieszkania kobiety i jej partnera, a 24-latka korzystała z pomocy materialnej opieki społecznej. Materiały w tej sprawie trafią do sądu rodzinnego, który podejmie decyzje w kwestii władzy rodzicielskiej.