- Są wybudzeni. Chłopcy są w stanie ogólnym znacznie lepszym. Starszy jest po przeszczepie. Obydwaj będą mieli jutro zmieniane opatrunki na twarzy i na rączkach. Myślę, że w ciągu kilku dni przekażemy ich na oddział chirurgiczny, bo nasza rola skończyła się w tym momencie. Obydwaj chłopcy oddychają samodzielnie, obydwaj się śmieją, rozmawiają z nami, młodszy się z nami wykłóca. Także ich stan neurologiczny po tym ciężkim zatruciu tlenkiem węgla również jest dobry - mówi Agnieszce Wyderce doktor Dąbrowska. Niestety - przed chłopcami jeszcze przeszczep skóry na rękach oraz leczenie oparzeń twarzy. Na koniec potrzebna będzie rehabilitacja.