Policjanci dwukrotnie strzelali do uciekającego auta. Jeden z pocisków trafił w oponę, drugi ranił 37-latka w okolice łopatki. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trafił do szpitala, podobnie jak policjant, którego chciał przejechać - poinformowała podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji. Według policji cała akcja rozegrała się po godz 16.20 na parkingu przy ul. Śnieżnej w Łodzi. Wcześniej patrol drogówki zauważył jak mężczyzna jadący mercedesem ul. Brzezińską zawrócił na zakazie zawracania. Policjanci zatrzymali samochód do kontroli drogowej. - Na pobliskim parkingu podczas sprawdzania dokumentów okazało się, że kierowca jest poszukiwany m.in. dwoma listami gończymi. Gdy policjanci chcieli go zatrzymać, kierowca gwałtownie ruszył. Cofając potrącił jednego z funkcjonariuszy - mówiła Kącka. Próbując się wydostać z parkingu mercedes staranował kilka innych samochodów. Według policji funkcjonariusze oddali wtedy pierwszy strzał w kierunku samochodu. Pocisk trafił w oponę. Samochód się jednak nie zatrzymał. Policjanci ruszyli za nim w pościg radiowozem. Wtedy padł drugi strzał. - Mercedes zatrzymał się po przejechaniu kilkuset metrów. Kierowca wysiadł z samochodu i został obezwładniony. Wówczas okazało się, że został postrzelony w okolice łopatki - dodała Kącka. Jak dodała, życiu postrzelonego ani rannego policjanta nie zagraża niebezpieczeństwo. Obaj trafili do szpitala. Okoliczności sprawy bada policja i prokuratura.