Jak poinformowała w środę podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji, do napadu doszło w lipcu. Wieczorem nieznany mężczyzna zatelefonował do mieszkającego samotnie w Łodzi przy ulicy Drewnowskiej 56-latka. Nieznajomy podał się za policjanta i oświadczył, że za chwilę lokatora odwiedzą funkcjonariusze, którym powinien otworzyć drzwi. Krótko po tej informacji odezwał się dźwięk domofonu. Kiedy 56-latek zobaczył przed swoim mieszkaniem dwóch nieumundurowanych mężczyzn, którzy szybko machnęli przed wizjerem czymś co przypominało policyjną legitymację, wpuścił ich do środka. Szybko okazało się, że to nie są policjanci, a bandyci. Sprawcy pobili mężczyznę i okradli z telefonu komórkowego oraz pieniędzy. Łączne straty oszacowano na ponad 400 zł. Na podstawie rozmów z mieszkańcami bloku i okolicy policjanci wytypowali i zatrzymali sprawców. Okazali się nimi 19- i 32-latek. Odnaleziono przy nich skradziony telefon. Obaj byli już wcześniej notowani przez policję. W środę przedstawiono im zarzuty rozboju, za co grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Policja przypomina, że jeśli osoby podające się za policjantów są nieumundurowane, każdy ma prawo żądać okazania legitymacji służbowej w taki sposób, żeby można było odczytać umieszczone na niej dane. - Jeśli mamy nadal wątpliwości, to jeszcze przed otwarciem drzwi, kontaktując się telefonicznie z najbliższą jednostką policji, możemy sprawdzić czy rzeczywiście do naszego mieszkania oddelegowani zostali tacy policjanci - zaznaczyła Kącka.