W Pabianicach rodzina, przyjaciele, delegacje policjantów z całej Polski, mieszkańcy miasta, komendant główny policji i przedstawiciele wzięli udział w ceremonii pogrzebowej. Rozpoczęła ją msza święta w kościele św. Mateusza koncelebrowana przez abp. Władysława Ziółka i bp Mariana Dusia - krajowego duszpasterza policji. - Tragiczna śmierć młodego człowieka zburzyła to, co zostało przez niego zbudowane, zgromadzone, co było zaplanowane na przyszłość - mówił abp Ziółek. Po zakończeniu mszy, kondukt żałobny przeszedł ulicami miasta na cmentarz, gdzie Andrzej Werstak został pochowany obok młodszego brata, który tragicznie zmarł latem ub. roku. Żegnający go koledzy policjanci nie kryli wzruszenia. - Każdy z nas liczy się w tym zawodzie z nagłą śmiercią, ale ta jest tym bardziej tragiczna, że strzały padły z najmniej oczekiwanej strony - mówili. Nad grobem policjanta oddano salwę honorową. Syn Andrzeja Werstaka otrzymał czapkę, w której chodził jego ojciec. - Patrz na nią z wiarą i wielką dumą, bo twój tata na to zasługuje - usłyszał chłopiec od jednego z policjantów. Werstak zginął - wraz z dwoma innymi policjantami - w poniedziałek rano. Cała trójka przyjechała do Zakładu Karnego w Sieradzu po aresztanta. Kiedy nieoznakowany radiowóz wyjeżdżał z więzienia, strażnik ostrzelał ich pojazd z karabinka automatycznego. W wyniku odniesionych ran na miejscu zginęli Bartłomiej Kulesza i Werstak. Ciężko ranny Wiktor Będkowski trafił do szpitala, gdzie zmarł. We wtorek Sąd Rejonowy w Sieradzu (Łódzkie) aresztował na trzy miesiące 28-letniego strażnika więziennego Damiana C. Prokuratura postawiła mu zarzut potrójnego zabójstwa i usiłowania zabójstwa jednej osoby. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego więzienia.