Do tragedii doszło we wtorek po południu. Jak ustalono, 36-letnia matka wypoczywała wraz z piątką swych dzieci i asystentką rodziny z opieki społecznej na dzikim kąpielisku nad Wartą. Nurt rzeki porwał czworo kąpiących się dzieci - dwie dziewczynki: 7-letnią Hanię i 11-letnią Kasię oraz ich dwóch braci - 14-letniego Mieczysława i o rok starszego Andrzeja. Według policji, matka dzieci była trzeźwa. Jeszcze we wtorek wyłowiono z rzeki trójkę rodzeństwa - niestety mimo reanimacji nie udało się ich uratować. Ciało ostatniego z dzieci - 14-latka - znaleziono w czwartek rano niespełna pół kilometra od miejsca tragedii. W związku z tragedią burmistrz Działoszyna wprowadził w czwartek dwudniową żałobę na terenie miasta i gminy. Rodzina została otoczona opieką policyjnych psychologów. Jak zapewnił zastępca burmistrza Działoszyna Bogdan Górecki, władze gminy podjęły działania, aby zapewnić poszkodowanej rodzinie dalszą opiekę psychologiczną i pomoc materialną. Dodał, że życzeniem rodziny jest, by pogrzeb dzieci był uroczystością prywatną. Jedna z pajęczańskich firm pogrzebowych zobowiązała się pokryć koszty pogrzebu. Poruszeni tragedią oferują pomoc - Niezależnie od tego przychodzą deklaracje pomocy od różnych firm i osób prywatnych poruszonych tą ogromną tragedią - dodał. Udostępniono też subkonto Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, na które można wpłacać pieniądze dla poszkodowanej rodziny - NBS Działoszyn nr 31 9251 0009 0000 0521 2000 0050. - Jest gwarancja, że środki finansowe, które wpłyną od darczyńców w pełni zostaną przekazane rodzinie - zaznaczył zastępca burmistrza. Wiadomo, że była ona pod opieką Ośrodka Pomocy Społecznej ze względu na trudną sytuację materialną; miała przyznaną asystentkę rodziny, której zadaniem było m.in. pomoc w opiece nad dziećmi. Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi Prokuratura Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wieluniu. Prowadzone jest ono w kierunku ewentualnego narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia czy zdrowia przez osoby zobowiązane do opieki nad nimi i nieumyślnego spowodowania ich śmierci. Sekcje zwłok dzieci wstępnie potwierdziły, że przyczyną ich śmierci było utonięcie. W śledztwie przesłuchani zostali już pierwsi świadkowie, ustalani są kolejni. Ze względu na stan zdrowia dotąd niemożliwe było przesłuchanie matki dzieci. Jak mówił prokurator Sławomir Anek z wieluńskiej prokuratury, na obecnym etapie postępowania - ze względu na dobro rodziny i samego śledztwa - prokuratura nie będzie udzielać szczegółowych informacji w tej sprawie. Warta w miejscu utonięcia dzieci jest szeroka i dość głęboka Według policji Warta w miejscu utonięcia dzieci jest szeroka i dość głęboka, jednak wielu okolicznych mieszkańców korzystało od lat z tego dzikiego kąpieliska. W akcji ratunkowej i poszukiwawczej przez dwa dni brało udział kilkudziesięciu strażaków i policjantów oraz płetwonurkowie; wykorzystywano także policyjny śmigłowiec. Śledztwo ma też wyjaśnić odpowiedzialność osób zarządzających tym terenem i brak jego zabezpieczenia. Przedstawiciele gminy twierdzą, że teren ten należy do miejscowej cementowni. Zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci miast - zarządzający wyznaczonym obszarem wodnym - zobowiązani są do odpowiedniego oznakowania i zabezpieczenia obszarów wodnych oraz działań prewencyjnych w zakresie bezpieczeństwa nad wodą.