Jak poinformował rzecznik sieradzkiej policji Paweł Chojnowski, z relacji pokrzywdzonej wynika, że w kwietniu nawiązała ona znajomość z mężczyzną za pośrednictwem jednego z internetowych portali. Mężczyzna podawał się za żołnierza armii amerykańskiej, stacjonującego od trzech lat w Afganistanie. Przez pewien czas oboje korespondowali za pośrednictwem maili oraz komunikatora internetowego. - Rzekomy żołnierz zaproponował kobiecie przesłanie w prezencie drogocennej biżuterii. Kobieta nierozważnie podała swoje dane personalne wraz z adresem, skanując na życzenie internetowego adoratora stronę swojego paszportu - relacjonował Chojnowski. Przesyłka miała być dostarczona za pośrednictwem agenta, z którym to kobieta nawiązała korespondencję mailową. Wtedy okazało się, że za rzekomą paczkę trzeba będzie opłacić cło i podatki, a także wnieść inne dodatkowe opłaty. Po namowach i różnych argumentach podawanych przez osobę podająca się za pośrednika, pokrzywdzona zdecydowała się pokryć wszelkie koszty przesyłki. Na podany adres przesłała łącznie ponad 37 tysięcy złotych. Dopiero po tym nabrała podejrzeń, co do rzetelności internetowego znajomego. Jednak kontakt z nimi się urwał, a oczekiwana przesyłka z biżuterią nie nadeszła. - Policjanci ostrzegają przed zawieraniem internetowych znajomości, zwłaszcza jeśli wiąże się to z przekazywaniem wirtualnemu odbiorcy pieniędzy. Legendy, jakimi posługują się oszuści są bardzo różne - podkreślił Chojnowski. Jako przykład podał tzw. oszustwo nigeryjskie - oszuści tworzą fikcyjne opowieści, w których proponują duże sumy pieniędzy. W mailach informują np., że zostaliśmy wybrani na pomocnika w odzyskaniu pieniędzy przez uchodźcę politycznego, zostaliśmy zwycięzcami zagranicznej loterii lub odziedziczyliśmy spadek po osobie, której nie znaliśmy. Listy pisane są najczęściej słabą angielszczyzną lub tłumaczone przez translatory internetowe na język polski. W rzeczywistości mają służyć do wyłudzenia pieniędzy.