- Pociąg stoi w polu już cztery godziny, jeszcze ma stać ponad dwie godziny - mówił rozgłośni tuż przed godz. 6 jeden z pasażerów, pan Dariusz. - Pociąg jest pełny, nabity. Nie ma żadnego sklepu, nic nie można sobie kupić, najbliższy sklep jest ok. 2 km - opowiadał pasażer. - Nic się nie dzieje de facto, ludzie głodni, to już tyle godzin. O 07:02 powinniśmy być w Gdyni, a gdzie tam do Gdyni, to jeszcze ponad 400 km - relacjonował. Powodem była awaria lokomotywy. Konieczne było sprowadzenie innej lokomotywy, a później trzeba było podłączyć ją do wagonów. Jak powiedziała RMF FM rzeczniczka PKP Intercity Agnieszka Serbeńska, te manewry są już zakończone i skład ruszył w dalszą podróż z dotychczasową załogą. Po drodze maszynista ma być wymieniony. Pasażerowie nie kryją jednak zniecierpliwienia i braku zainteresowania ze strony przewoźnika. Dostali tylko wodę, a najbardziej denerwujący był brak informacji, jak będą mogli kontynuować jazdę pociągiem.