Ulica Krośnieńska 9. Komunalna, obskurna, odrapana kamienica, jakich w Łodzi wiele. Ale ten budynek jest wyjątkowy. Powód? Zaakcentowany dużą białą kamienną tablicą. Napis na obelisku głosi: "W tym domu w latach 1922-23 mieszkała u krewnych Helena Kowalska bł. siostra Faustyna ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Apostołka Bożego Miłosierdzia". Św. Faustyna jest patronką Łodzi... To się sypie Kamienica ściśle związana z patronką miasta jest w opłakanym stanie. Z budynku płatami odpada tynk. Gdzieniegdzie braki w elewacji są tak głębokie, że widać cegły. Z drzwi do klatki schodowej odłazi kilka warstw starej farby. W oknach brak szyb. Dziury zabito obskurnymi kawałkami dykty. Tablica wisi między wejściem do budynku a mieszkaniem na parterze, gdzie żyła Helena Kowalska. To najohydniejsza część kamienicy. Ramy okien straszą złuszczoną farbą. Brakujące szyby zabito deskami. Resztę zamalowano białą farbą. Jeszcze gorzej jest na klatce schodowej - brudnej, odrapanej, śmierdzącej. - To nic w porównaniu z tym, co jest w środku - z obrzydzeniem opowiada jedna z lokatorek. - To mieszkanie bardzo długo stało puste. Kilka lat temu zostało wynajęte pewnej kobiecie. Miała tu prowadzić jakąś działalność gospodarczą. Szybko okazało się, że tu powstał zwyczajny dom schadzek. Lokatorzy długo znosili zabawy do białego rana i niemal codzienne awantury. W końcu zaczęli interweniować. - Nie było łatwo, ale udało nam się pozbyć uciążliwej sąsiadki - mówi lokatorka. Od tego czasu mieszkanie związane z patronką Łodzi stoi puste. I niszczeje. - Schodzili się tu podejrzani ludzie. Raz nawet o mały włos nie podpalili domu. Potem mieszkanie opanowały koty. Właziły przez dziury w oknach. Niektóre pozdychały. Obok drzwi nie dało się przejść - opowiada lokatorka. - W końcu po naszych interwencjach administracja wzięła się do porządków. Przysłali ekipę, ale kierownik robotników jak szybko wszedł do środka, tak szybko uciekł. Potem długo wymiotował przy płocie. A do robienia porządków wynajął za parę groszy okolicznych nurów, co grzebią w śmieciach. Wstyd przed turystami Św. Faustyna Kowalska została patronką Łodzi w 2005 r. Zbiegło się to z celebrowaną w całej Polsce setną rocznicą urodzin świętej. W Łodzi była wielka feta. Uroczystej mszy przewodniczył arcybiskup Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. Brali w niej udział łódzcy biskupi i kilkunastu hierarchów z całego kraju, prezydent, wojewoda, rektorzy łódzkich uczelni. Kolejną uroczystą mszę odprawił arcybiskup Władysław Ziółek. Mogli ją oglądać łodzianie z całego świata, bo była transmitowana przez TV Polonię. Wkrótce też na kamienicy przy Krośnieńskiej 9 zawisła pamiątkowa tablica. Odtąd łódzkie mieszkanie siostry Faustyny niemal bez przerwy odwiedzają wierni. - Zaraz po tym jak została patronką Łodzi, nie było dnia, by nie przychodzili tu młodzi ludzie, zakonnice, pielgrzymi z Polski. Dwa razy przyjechały nawet autokarowe wycieczki z Francji. Wstyd było wyściubić nos z mieszkania - dodaje lokatorka kamienicy. - Do dziś w każdym tygodniu widują tu ludzi czczących Faustynę. W święto Miłosierdzia Bożego - w pierwszą niedzielę po Wielkiej Nocy, w leżącym po sąsiedzku parku Słowackiego, gdzie Helena Kowalska miała pierwsze objawienie, odbywają się uroczystości. Występują gwiazdy - Eleni, Krzysztof Krawczyk. Potem z parku do katedry idzie procesja. - Ale nigdy nie przychodzi tu, by choć na chwilę się zatrzymać. Widocznie się wstydzą - dodaje lokatorka. Co na to władze - Miasto nie zapomniało o tym miejscu - tłumaczy Włodzimierz Tomaszewski, wiceprezydent Łodzi. - Staramy się wyprowadzić lokatorów z tej kamienicy, ale to nie jest łatwy proces. Liczę, że potrwa przynajmniej rok. Potem zamierzamy przekazać budynek zgromadzeniu zakonnemu związanemu ze świętą Faustyną. Dopiero wtedy przyjdzie czas na kompleksowy remont. Chcemy, żeby w tym budynku powstało miejsce pamięci poświęcone patronce miasta. Wpisze się ono w szlak Faustyny. Doraźnie nakażę, by przyjrzano się temu miejscu. Interwencję obiecała też kuria archidiecezji łódzkiej. - Nie otaczamy tego miejsca jakimś szczególnym kultem - przyznał ksiądz wikariusz Andrzej Dąbrowski, kanclerz kurii. - Ale dziękuję za sygnał. Postaram się coś zrobić w tej sprawie. Andrzej Adamczewski andrzej.adamczewski@echomiasta.pl