Przy ich wyborze kierowaliśmy się całkowitą dowolnością i klasycznym subiektywizmem. Ponieważ nasz wielkanocny koszyk ma ograniczoną pojemność, włożyliśmy do niego jaja z ostatnich 6 lat. Piotrkowskie jaja? Jaja jak jezioro Bugaj Planów, dotyczących: zagospodarowania/wyczyszczenia/zmodernizowania/unowocześnienia/zrobienia czegokolwiek z jeziorem Bugaj było chyba więcej niż wędkarzy polujących na bezbronne rybki. Zgodnie z nimi (planami, nie wędkarzami, tudzież rybami) Bugaj ma/miał stać się miejscem wypoczynku nie tylko dla piotrkowian; ma/miał być centrum letniego wypoczynku w regionie; miała powstać sieć barów i restauracji, hotel; miały pływać żaglówki i inne wodne urządzenia? Tymczasem pływają po nim łabędzie, które też znoszą niezłe jaja. Jaja jak Ptak "Rośnie imperium Piotrcovii - Ptak" pisał w grudniu 2002 r. "TT". Cel - awans do pierwszej ligi. Pierwszy ruch - nowa Rada Nadzorcza m.in. ze Stefanem Niesiołowskim, Sylwestrem Pawłowskim oraz Antonim Ptakiem jako przewodniczącym. Drugi ruch - zatrudnienie trenera Smudy i piłkarzy: Łapińskiego, Majaka i Wyparły. Trzeci ruch - prezentacja w hali "Relax", gdzie koszulkę Piotrcovii zakłada ówczesny prezydent Waldemar Matusewicz. - Ten klub to wspaniała promocja miasta, a takie wspaniałe nazwiska jak Smuda czy Majak z pewnością ściągną na stadion przy Al. Sikorskiego rzesze kibiców - mówił pan prezydent. Te wspaniałe nazwiska w pierwszym występie (przed rzeszą, ale gdyńskich kibiców) przegrały z miejscową Arką 0:4. Dwa tygodnie później z tymi wspaniałymi nazwiskami się pożegnano, a na koniec sezonu pożegnano samą Piotrcovię - Ptak w Piotrkowie i przeniesiono ją do pobliskiego Szczecina. Dziś w miejscu, gdzie grały wspaniałe nazwiska, mamy wspaniały market. A Ptak wyleciał z kraju. Jajo Załogi Zdaniem wojewody radny Paweł Załoga naruszył paragraf 24f ustawy samorządowej: "Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy". A radny, a właściwie firma, której jest współwłaścicielem, wynajęła lokal w budynku komunalnym. Mało tego - uruchomiła tam sklep firmowy i sprzedawała w nim m.in. kiełbasę! Radny ujął się honorem i z mandatu zrezygnował, a sam zapis prawny przez wielu określany był mianem kaszanki. No bo od kogo radny miał wynająć budynek, który jest własnością gminy, jeśli nie od gminy? Casus Załogi nie okazał się nauczką dla przyszłego przewodniczącego przyszłej Rady Miasta, Mariana Błaszczyńskiego, który jednak niczego od nikogo nie wynajmował. A Paweł Załoga, zrzekając się mandatu napisał stosowne oświadczenie:"jeżeli mieszkańcy uważają, że to co do tej pory robiłem było słuszne, obiecuję, że wrócę, jeśli tylko tego zechcą". Mieszkańcy zechcieli, a pan Paweł wrócił i należy dziś do najaktywniejszych radnych. Jajo jak Stare Miasto Kolejne piotrkowskie samorządy łamią sobie zęby na Starówce. Łamią i wydają pieniądze na kolejne ekspertyzy, plany i projekty. Najnowszy to - rzecz jasna - słynny murek za milion złotych, który wcale nie jest murkiem za milion złotych, tylko za 700 tys. A w sumie, to nie wiadomo. Na razie obecne władze mają podążać Traktem Wielu Kultur. Pytanie - ilu kultur? - jest zaledwie jednym z wielu. Pytań, nie kultur.