?Takie są wyniki kontroli przeprowadzonej w placówce? - mówią przedstawiciele Urzędu Miasta. I ujawniają inne dane, świadczące o nieprawidłowościach, do jakich w OSiR-ze miało dochodzić. Przedmiotem kontroli była szeroko rozumiana gospodarka finansowa ośrodka w latach 2005-06 oraz realizacja zaleceń pokontrolnych z roku 2002. Wykazała szereg nieprawidłowości m.in.: znikanie środków chemicznych do dezynfekcji wody w basenach, zaniżanie opłat wynikających z umów z najemcami pomieszczeń, wadliwe przeprowadzenie postępowań przetargowych czy naruszenie przepisów ustawy o rachunkowości. Nieprawidłowości wykazała kontrola audytora wewnętrznego powołanego przez prezydenta miasta. Już po pierwszych danych, z których wynikało, że w placówce mogło dochodzić do naruszenia przepisów, pojawiły się pogłoski, że Krzysztofowi Chojniakowi niekoniecznie będzie zależeć na ujawnieniu wyników kontroli. W końcu to on, jako ówczesny wiceprezydent, nadzorował działalność OSiR-u. W tej sprawie do prokuratury wpłynął nawet anonim, którego autor formułuje zarzuty pod adresem prezydenta. - To bzdury. Nie mam nic do ukrycia. To samodzielna jednostka, kontrolę nad nią miał sprawować dyrektor i tak właśnie było - mówi Krzysztof Chojniak. - W czasie przeprowadzania kontroli trafiłem na informację, z której wynikało, że mogło tam dojść do popełnienia przestępstwa, w związku z czym złożyłem doniesienie do prokuratury. Doniesienie dotyczy fałszowania dokumentacji. Hydrozagadka: Kto kradnie chlor? Obecny wiceprezydent, Andrzej Kacperek, mówi, że doszło do naruszenia 7 przepisów prawa, dotyczących finansów publicznych. - Zarzuty kierowane są pod adresem 3 osób: głównej księgowej oraz byłego i obecnego dyrektora OSiR-u. Ośrodek np. wynajmował pomieszczenia po zaniżonych cenach i nie naliczał odsetek z tytułu wpłat niezgodnych z umówionym terminem, błędy popełniano przy przeprowadzaniu przetargów, ewentualnie w ogóle ich nie przeprowadzano, choć powinno się to robić - wymienia wiceprezydent. Do tego dochodzą jeszcze sprawy naruszenia ustawy o rachunkowości. Były też błędy w sprawozdaniach finansowych. Ogólnie protokół zawiera 54 zalecenia pokontrolne. W tej sprawie władze miasta postanowiły skierować wniosek do rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Ciekawą, a nawet odrobinę tajemniczą sprawą jest znikanie silnie żrącej substancji o nazwie ?stabilizowany podchloryn sodu?. Substancja ta, zwana potocznie chlorem, służy do dezynfekcji wody w basenie. Ośrodek Sportu i Rekreacji posiada 2 baseny: przy ulicy Belzackiej (od 7 lat) i przy ul. Próchnika (od 3 lat). Czy możliwa jest kradzież na dużą skalę (wiceprezydent mówi o sumie kilkudziesięciu tysięcy złotych) tak specyficznego i niebezpiecznego środka chemicznego? I jak doszło do tego, że kontrola wykazała dziwnie duże zużycie tzw. chemii basenowej? Kierownikiem obu krytych pływalni w Piotrkowie jest Krzysztof Piesik. - Nie ma żadnej możliwości, aby ukryć faktyczny stan zużycia tych środków - podkreśla. - Nasze baseny są basenami nowoczesnymi, wyposażonymi w system informatyczny, dzięki któremu jest prowadzony stały monitoring eksploatacji tzw. chemią. Przeprowadzony audyt nie uwzględniał zapisu informatycznego, który jest jedynym miarodajnym źródłem wiedzy na ten temat. Zresztą UM poprosił o ekspertyzę dotyczącą zużycia tych środków firmę BWT Polska, która zajmuje się technologiami uzdatniania wody basenowej. Ekspertyza nie wykazała odstępstw od normy. Zresztą od początku powstania basenu jesteśmy systematycznie kontrolowani przez sanepid i nie było do tej pory żadnych problemów. Zamknięcie z okazji... otwarcia Niby nie było, ale niektórzy wciąż nie mogą zapomnieć, jak to w dniu otwarcia basenu przy ul. Belzackiej (2000 r.) basen... zamknięto. Powodem miało być nieprzygotowanie pływalni do dużej liczby odwiedzających (pierwszego dnia wejście było darmowe). Oczywiście później błędy naprawiono, ale pewien niesmak pozostał. Krzysztof Piesik czuje się dotknięty informacjami, które już w ubiegłym tygodniu przedostały się do prasy, a które, według niego, są informacjami niesprawdzonymi i krzywdzącymi. - Oczywiście, że w czasie mojej pracy w OSiR-ze zdarzały się awarie, popełnialiśmy też jakieś błędy, ale pewnych rzeczy nie da się uniknąć: nie mogliśmy uniknąć awarii wentylacji, małych nieszczelności pod prysznicami czy przerw technologicznych, to są normalne sprawy. Niemniej jednak uważam, że swoją pracą nie dałem podstaw do tego, żeby w lokalnych mediach pojawiały się zarzuty pod moim adresem - uważa kierownik piotrkowskich pływalni. Bronią mnie nie tylko imprezy o charakterze ogólnopolskim, które organizowane są na naszych basenach, ale również wyniki finansowe. W roku 2006 wpływy z samych tylko pływalni wyniosły milion złotych. Mamy też poważne plany dotyczące rozszerzenia oferty, m.in. ma powstać gabinet aromaterapii, ale najpierw trzeba wyjaśnić całą tę kontrolę. Krzysztof Piesik uważa (podobnie jak kilku innych pracowników OSiR-u, którzy jednak wolą pozostać anonimowi), że sprawa ma charakter zastępczy i ma na celu głównie odwrócenie uwagi od innych problemów w mieście. Problemów natury politycznej. - Ja naprawdę nie mam nic do ukrycia - mówi Piesik. - Podkreślam: poprzednie audyty nie wykazywały uchybień... ten był inny. Zależy mi bardzo na szybkim wyjaśnieniu sprawy. Myślę, że obecnemu prezydentowi też powinno na tym zależeć. Podobno? Wokół OSiR-u narosło w ostatnich miesiącach wiele plotek, które, jak to plotki, mogą mieć w sobie ziarenko prawdy. Podobno atmosfera wewnątrz firmy jest nienajlepsza, podobno część pracowników nie może porozumieć się z obecną dyrektor, podobno władzom miasta pani dyrektor nie do końca odpowiada, a niekorzystne wyniki kontroli mają spowodować, że Anetta Mądry odejdzie ze stanowiska. Pytany, czy rzeczywiście istnieją plany pozbawienia funkcji dyrektorkę ośrodka, wiceprezydent Andrzej Kacperek, zaprzecza, twierdząc, że coś takiego, jak wojna o stanowiska, w tym przypadku nie ma miejsca, że chodziło tylko o kontrolę, że to normalna, rutynowa procedura. A że wyniki są, jakie są? Trudno, skoro są uchybienia i nieprawidłowości, ktoś musi za nie odpowiedzieć. No właśnie, kto? Anetta Mądry została dyrektorem OSiR-u we wrześniu ub. roku, a już w listopadzie wystąpiła do prezydenta miasta z wnioskiem o przeprowadzenie wewnętrznej kontroli. Kontrola rozpoczęła się 27 listopada i trwała 2 miesiące. Spraw, jak twierdzi pani dyrektor, było tak dużo, że audyt był przedłużany. - Wykazał szereg nieprawidłowości z zakresu m.in. udzielania zamówień publicznych, księgowości, realizacji dochodów budżetowych, ewidencji majątku, spraw kadrowych, realizacji umów. Protokół z kontroli został przeze mnie podpisany 27 lutego. Zalecenia pokontrolne otrzymałam 24 maja - mówi Anetta Mądry. Wprowadzenie zmian w placówce zgodnie z przedstawionymi 24 maja przez prezydenta zaleceniami pokontrolnymi, to proces, który wymaga czasu. Niektóre zalecenia można wprowadzić ?od ręki?, inne wymagają wielu decyzji. - Już w trakcie prowadzonej kontroli w grudniu 2006 r. rozpoczęłam przygotowania do zmian w funkcjonowaniu ośrodka. Zaczęłam od przygotowania projektu regulaminu organizacyjnego, ponieważ jest to dokument wyjściowy do opracowania pozostałych uregulowań wewnętrznych. Projekt tego regulaminu przedłożyłam prezydentowi do zatwierdzenia na początku stycznia 2007 r. - do dziś, a minęło pięć miesięcy, nie został on zatwierdzony przez prezydenta - wyjaśnia Anetta Mądry. Dyrektor jednostki jest zdziwiona i zaskoczona, że, jak mówi: ?konsekwencje za nieprawidłowości powielane od wielu lat w OSiR-ze mają spaść również na nią, osobę, która zażądała kontroli i doprowadziła do zinwentaryzowania błędów?. ?Przekręty? szły, a nikt ich nie widział? Większość nadużyć dotyczy okresu, w którym dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji był Krzysztof Pytlos. Posadę stracił we wrześniu ubiegłego roku, w związku z ujawnionymi wcześniej... nieprawidłowościami. Była to jedna z ostatnich decyzji prezydenta Piotrkowa, Waldemara Matusewicza. Podobnie jak powołanie na miejsce wieloletniego szefa placówki, Anetty Mądry. Krzysztof Pytlos odmówił komentarza jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie, stwierdzając, że ?w odpowiednim czasie wypowie się na temat wyników audytu?. Wypowiedziała się za to trzecia mocno zainteresowana sprawą osoba, czyli Magdalena Dżamalis, od 1 lutego 2005 r. główna księgowa ośrodka. - Po objęciu stanowiska stwierdziłam pewne nieprawidłowości w naliczaniu stawek VAT przy sprzedaży usług ośrodka (cenniki zatwierdza prezydent), brak odliczania podatku VAT związanego z zakupami (w tej chwili ośrodek odlicza VAT), a także podjęłam działania zmierzające do komputeryzacji Działu Księgowości, gdyż prowadzenie księgowości ręcznie przy tak rozbudowanej strukturze ośrodka wydawało mi się absurdalne i rodziło wątpliwości, co do prawidłowości danych księgowych - mówi główna księgowa OSiR-u. - Właśnie z tej przyczyny, a także na skutek zmian prawa w 2005 r. sposób księgowania dochodów i wydatków OSiR-u był kilkakrotnie zmieniany. Sprawozdania miesięczne sporządzałam zawsze na podstawie ręcznych zestawień dostarczanych przez Dział Księgowości. Nigdy nie kwestionowałam zasadności takiego przekazywania danych, gdyż funkcjonował on w ośrodku od lat, a rzetelność sprawozdań nigdy nie była kwestionowana. Od 1 stycznia 2006 r. księgowość w OSiR prowadzona jest komputerowo, a dane do sprawozdań pobieram ja, wprost z programu księgowego. Przeprowadzona kontrola nie wykazała nieprawidłowości w sporządzaniu sprawozdań za rok 2006. Dziwić może jedynie fakt, że tak poważnych ?przekrętów? nie zauważał żaden z referatów, ani też żadna z osób, które od 2003 r. nadzorowały funkcjonowanie Ośrodka Sportu i Rekreacji - kończy główna księgowa Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piotrkowie. Dziwić może nie tylko to. Pytań i wątpliwości, dotyczących kontroli w OSiR-ze jest trochę więcej. Czy na te pierwsze uda się odpowiedzieć, a te drugie rozwiać? Na razie tworzą one prawdziwą, piotrkowską hydrozagadkę. MCtka