"W tym roku słowa tradycyjnej pieśni żniwnej rozbrzmiały w drugą niedzielę września w Piotrkowie Trybunalskim, prastarym grodzie, a jednocześnie młodej stolicy województwa" - pisała lokalna prasa. Miastem wojewódzkim Piotrków był od 4 lat. Trawę malujemy - Przez te 4 lata niewiele się w mieście budowało, ale kiedy na szczycie partii ustalono, że to u nas zostaną zorganizowane ogólnopolskie dożynki, wszystko się zmieniło - wspomina jeden z ówczesnych pracowników Urzędu Wojewódzkiego. - Zaczęto remontować, kopać, budować, zmieniać, przesypywać, malować, sprzątać, i to w takim tempie, żeby tylko zdążyć do września 1979 roku. Plotka głosi, że gdzieniegdzie pożółkłą trawę malowano na ładny, miły dla oka, zielony kolor. Udało się: jak pisał "Głos Robotniczy" - "Województwo piotrkowskie godnie wywiązało się z roli gospodarza tegorocznych Centralnych Dożynek. Szczególnie pozytywną ocenę wśród dożynkowych gości z całego kraju zyskało wyjątkowo staranne przygotowanie stolicy województwa do święta plonów". Piotrków odmieniamy "W odmienionym nie do poznania Piotrkowie Trybunalskim przekazano - nie tylko na dzień dożynek, ale i na przyszłe lata - liczne obiekty i urządzenia wspólnej użyteczności" - słusznie zauważała łódzka gazeta, będąca prasowym organem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. "Pełna więc satysfakcja należy się wielotysięcznej rzeszy uczestników przeddożynkowych prac - pisał "GR" - zarówno załogom przedsiębiorstw wykonawczych, jak też wspomagającym ich w społecznym trudzie mieszkańcom województwa". - Co tam się działo! Byłem wtedy chyba w ósmej klasie - wspomina jeden z piotrkowskich dziennikarzy. - Zabierano nas na tzw. czyn społeczny: sadziliśmy drzewka, przekopywaliśmy trawniki, sprzątaliśmy śmieci, malowaliśmy co się dało, chociaż akurat moja szkoła trawy nie malowała.Ale zamieszanie i nerwówka były ogromne! Za całą akcję sprzątania odpowiadał dyrektor szkoły. Głową. Z tego, co mi wiadomo, żadna głowa nie spadła, tak więc chyba wszystko było przygotowane jak należy.