W pikiecie organizowanej przez Łódzkie Porozumienie Organizacji Pozarządowych uczestniczyli głównie pracownicy miejskich przychodni, którzy obawiają się likwidacji placówek i utraty miejsc pracy. Protestujący przynieśli ze sobą transparenty: "Narodowy Fundusz Zagłady", "NFZ Pirackie Zasady", "Zagłada Miejskiej Służby Zdrowia", "Żądamy dymisji dyrektora oddziału NFZ"; przy włączonych syrenach karetki i dźwiękach trąbek krzyczeli: "Chcemy pracować nie protestować". Przez kilkanaście minut utrudniali także ruch na ul. Kopcińskiego, przechodząc przez przejście dla pieszych. W proteście wzięli udział m.in. pracownicy miejskich przychodni "Lecznicza", "Tatrzańska", ZOZ-Bałuty, Polesie i Śródmieście oraz szpitala w Tuszynku. - To chyba nie jest przypadek, że to miejskie placówki nie dostały kontraktów. Nagle wszyscy popełniliśmy błąd? - mówiła Halina Chłopecka ze Związku Pielęgniarek i Położnych z przychodni "Lecznicza". Jak powiedziała, przychodnia ta utraciła kontrakt na ortopedię, okulistykę, rehabilitację, neurologię dla dorosłych i laryngologię dla dzieci. - To oznacza brak pieniędzy i likwidację stanowisk pracy. To jest poradnia z ogromnymi tradycjami, zapewniająca pełną kompleksowość, a pacjent ma w niej wszystko od a do z. Zarzucamy NFZ, że nowe placówki i ich oferty nie zostały właściwie sprawdzone - dodała Chłopecka. Przedstawiciele protestujących wręczyli petycje dyrektorowi łódzkiego oddziału NFZ Janowi Bieńkiewiczowi. Według niego w wielu przypadkach przychodnie złożyły słabe oferty. - Jeżeli przychodnia neurologiczna nawet nie zadbała o to, żeby mieć umowę z kimkolwiek, kto może dla niej wykonać badanie EEG, to wydaje mi się, że jest to lekceważenie pacjenta, bo tak naprawdę sami sobie nie dali szansy. Takich przykładów mamy więcej - mówił dziennikarzom Bieńkiewicz. Jak powiedział, problemem jest, czy przychodnie były wystarczająco przygotowane do konkursu. Podkreślił, że wymagania były wcześniej znane. - Tak się złożyło, że ci, którzy wygrali, przygotowali się do tych konkursów, ściągnęli sprzęt a przynajmniej mieli pozawierane umowy na ten sprzęt po to, żeby był dostępny dla pacjentów - dodał. Przyznał, że po sygnałach o nieprawidłowościach dot. stanu sanitarnego NFZ i Sanepid przeprowadził kilka kontroli w placówkach, które wygrały konkursy. - Te zastrzeżenia się nie potwierdziły - dodał. Zapowiedział kontrolę wszystkich podmiotów, które startowały w konkursie. - W przypadku, kiedy doszło do oszustwa, oczywiście będziemy to tępili. Myśmy pierwsze zawiadomienie do prokuratury już wysłali. Będziemy kontrolowali, zaczynamy od tych miejsc, gdzie mieliśmy sygnały o nieprawidłowościach - powiedział szef łódzkiego NFZ. Pracownicy miejskich przychodni zapowiadają kolejny protest 30 stycznia przez Urzędem Miasta Łodzi. Według wyliczeń Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych łódzkiego magistratu w 2012 r. miasto może stracić nawet 15 mln zł z powodu przegranych w konkursach na kontrakty dot. ochrony zdrowia. Do NFZ trafiło kilkadziesiąt odwołań z miejskich przychodni specjalistycznych w Łodzi, które nie dostały kontraktów, mimo że - jak przekonują - dysponują nowoczesnym sprzętem i wysoko wykwalifikowanym personelem medycznym.