W ten sposób nowych właścicieli w ciągu tylko jednego tygodnia znalazło ponad 50 zwierzaków. Wcześniej trzeba było całego miesiąca, by schronisko opuściło 120. - Przychodzi jedna osoba, upatrzy sobie jakieś zwierzę i potem przychodzi z całą rodziną - mówią pracownicy schroniska. Zapewniają, że decyzje o przygarnięciu zwierzaka są podejmowane z pełną świadomością. Łódzki azyl dla zwierząt odwiedził Marcin Lorenc: