Kobiety stanowią 70-proc. 300-osobowej załogi Humaksu. Jak podaje gazeta, przed świętami Bożego Narodzenia koreańscy właściciele fabryki tak wyśrubowali normy, że kobiety siedzą przy taśmach produkcyjnych po kilkanaście godzin dziennie. Kierownicy wulgarnymi odzywkami zaganiają je do szybszej pracy. Pracownice zarabiają 800-900 zł, za nadgodziny dostają po 80 gr i muszą pracować w niedziele. W efekcie często w pracy mdleją ze zmęczenia. Mężowie udręczonych powiedzieli "dość" i donieśli o praktykach koreańskiego pracodawcy do Państwowej Inspekcji Pracy. - Jeśli skargi pracowników nie są przesadzone, nie ma wątpliwości, że w montowni telewizorów dochodzi do łamania prawa - mówi inspektor Aleksandra Grzelak z łódzkiej Państwowej Inspekcji Pracy. A dr Witold Matuszyński z Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego nie ma wątpliwości: Sprawą powinna zająć się prokuratura. Szefostwo Humaksu jako przyczynę zasłabnięć i omdleń pracowników podaje... grypę jelitową i zimowe przeziębienia. Jae Hong Yoo, członek zarządu firmy Humax, potwierdza, że w okresie przedświątecznym jest więcej pracy, co wynika z większej liczby zamówień na telewizory. Ale ani on, ani inni członkowie zarządu nie widzą związku między omdleniami pracownic a zwiększeniem tempa pracy. Aleksandra Grzelak zapowiada kontrolę w Humaksie. "Polska" przypomina, że jeśli pracownicy udowodnią, że pracodawca łamie prawo, sąd może wymierzyć mu grzywnę do 30 tys. zł. Inspektor pracy po kontroli może nałożyć mandat do 5 tys. zł.