Tradycje ludowe są tu żywe dzięki kultywowaniu ich przez kolejne pokolenia. Zofia Siekiera umiejętności przejęła od swojej mamy Walerii Białkowskiej. Dziś wystawia swoje pająki i ozdoby choinkowe na kiermaszach i warsztatach, zdobywa nagrody m.in. w Konkursie Polskiej Sztuki Ludowej w Częstochowie. Sama przekazuje tradycje ludowe synowej Lili, haftującej koszule i wełniaki stroju łowickiego oraz wnuczce Joannie, która tańczy w zespole "Blichowiacy" i młodszej Marlenie. Wcześniej, przed Wigilią, kobiety i dzieci zajmowały się tworzeniem ozdób, które na niej w tym dniu były zawieszane. Drzewko stawiano w izbie, w której toczyło się codzienne życie. Było ono głównym elementem wystroju takiego pomieszczenia, w jego cieniu odbywała się kolacja wigilijna, wręczanie prezentów. Okres poprzedzający Boże Narodzenie był czasem, gdy z myślą o świętach zmieniano wystrój wnętrza chałupy. - Pamiętam jak mama siadała w tym czasie do wycinanek - sięga pamięcią do lat dziecięcych pani Zosia. Wielkanocne wycinanki już się zniszczyły, były więc zastępowane nowymi. Wieszano także nowe pająki, stawiano przy ołtarzykach nowe kwiaty z bibuły. Wszystko to robiono, by chata na Wigilię i Boże Narodzenie nabierała charakteru świątecznego. Oczywiście chata była sprzątana, myta, gospodarz musiał zadbać, by w Wigilię stanął w niej snop nie wymłóconego zboża - na szczęście. Jego obecność podkreślała łączność rolniczej rodziny z przyrodą i zależność od matki natury. Po kolacji snop był wynoszony do obory i karmiono nim zwierzęta. Ozdoby wieszane na choinkach w domach na łowickiej wsi wykonywane były z ogólnie dostępnego materiału, przede wszystkim z kolorowego papieru i bibuły. Duża część ozdób, były to oddzielne elementy z wykonywanych pająków, dotyczy to łańcuchów czy popularnych jeżyków i kwiatów z bibuły, wykonywanych na podobieństwo kul, mających przypominać szklane bombki, podpatrywane w bogatszych domach mieszczan. Jednak choinka dekorowana ozdobami z bibuły stojąca w łowickiej drewnianej chacie wcale nie była uboższa - była wielobarwna, wisiało na niej wiele różnych ozdób. - Już w klasie piątej szkoły podstawowej potrafiłam sama ubrać całą choinkę. Mama tylko piekła ciasteczka z dziurką, aby przewlec nitkę i trafiały one na choinkę - dodaje pani Zofia. Wśród wykonanych samodzielnie ozdób wieszano słodycze w kolorowych błyszczących ozdobach, małe jabłuszka, orzechy w koszyczkach wykonanych z papieru. Wszystko opinały girlandy łańcuchów wykonanych ze słomy i bibuły - które można odnaleźć także jako elementy w łowickich pająkach.