Sprawa przewodniczącego przed piotrkowskim sądem zbiegła się w czasie z kolejną sesją Rady Miasta, a że obecność przewodniczącego zarówno na sali sądowej, jak i w Urzędzie Miasta była niezbędna, Marian Błaszczyński 16 czerwca poinformował sąd, że nie będzie mógł stawić się na rozprawę. W tej sytuacji sędzia prowadzący sprawę mógł podjąć decyzję o doprowadzeniu oskarżonego siłą. Tak się jednak nie stało. Ostatecznie termin rozprawy został przesunięty na 10 lipca. Sędzia Renata Folkman miała wątpliwości, czy nieobecność oskarżonego na rozprawie jest usprawiedliwiona. Z kolei prokurator Piotr Grochulski wnioskował nawet o obciążenie oskarżonego karą pieniężną. - Sąd traktuje nieobecność za usprawiedliwioną z tym, że w ocenie sądu, oskarżony nie dopełnił ciążących na nim obowiązków. W ocenie sądu, bezzwłocznie po 12 maja (kiedy przewodniczący został poinformowany o terminie rozprawy - przyp. red.) winien był poinformować sąd o zaistniałej kolizji terminów, co wówczas pozwoliłoby na wyznaczenie innego terminu rozprawy i jej bezkolizyjne rozpoczęcie - stwierdziła sędzina. Sędzina zauważyła, że grafik kolejnych sesji Rady Miasta jest znany już od stycznia, więc można było uniknąć straty czasu i wyznaczyć termin rozprawy, który nie kolidowałby z obowiązkami przewodniczącego. Spektakl, którego głównym bohaterem jest przewodniczący piotrkowskiej Rady Miasta Marian Błaszczyński, obserwujemy już od wielu miesięcy. Cała sprawa krąży wokół faktu, że przewodniczący zasiadał w zarządzie klubu sportowego, który prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem majątku gminy. Sprawa ciągnie się już od ponad roku, a jej kolejne epizody relacjonowaliśmy na bieżąco naszym czytelnikom. Przypomnijmy, że powodem, dla którego problemy przewodniczącego znalazły swój finał w sądzie, była interwencja posłanki Elżbiety Radziszewskiej, która oskarżyła Mariana Błaszczyńskiego o zatajenie w oświadczeniu majątkowym faktu, że zasiada on w zarządzie klubu sportowego Piotrkowianin Kiper, a klub prowadzi działalność z wykorzystaniem majątku gminy. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledztwo trwa, przewodniczącemu grożą 3 lata Sprawa przewodniczącego piotrkowskiej Rady Miasta przez wiele miesięcy tkwiła w prokuraturze, ponieważ piotrkowski magistrat nie dostarczył w tej sprawie odpowiednich dokumentów. - Brakuje nam pewnych dokumentów ze strony Urzędu Miasta i dlatego nadal śledztwo w sprawie ewentualnego poświadczenia nieprawdy przez jednego z radnych trwa - informował nas wówczas Witold Błaszczyk, rzecznik prasowy piotrkowskiej Prokuratury Okręgowej. Postępowanie przygotowawcze, jak powiedział prokurator Błaszczyk, dotyczy ewentualnego poświadczenia nieprawdy, a z punktu widzenia prawno-karnego złożenia fałszywych zeznań w dokumentacji wypełnionej przez przewodniczącego. Grozi za to kara pozbawienia wolności nawet do 3 lat. Przewodniczący oskarżony, ale niezrezygnowany - Toczące się wobec mnie dochodzenie o popełnienie przestępstwa, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Piotrkowie, uważam za ogromne nieporozumienie bądź celowe dyskredytowanie mojej osoby w oczach opinii publicznej - grzmiał przewodniczący Marian Błaszczyński podczas zorganizowanej przez siebie konferencji prasowej poświęconej właśnie sprawie przedstawienia przewodniczącemu przez prokuraturę zarzutów. 5 grudnia piotrkowska prokuratura przedstawiła przewodniczącemu kilka zarzutów dotyczących przestępstwa złożenia fałszywego oświadczenia majątkowego. Według prokuratury, w składanych oświadczeniach M. Błaszczyński nie umieścił faktu zarządzania działalnością gospodarczą prowadzoną przez klub sportowy Piotrkowianin Kiper. - Jestem przewodniczącym Rady Miasta, jestem lekarzem, przyjmuję pacjentów, którzy powinni mieć do mnie pełne zaufanie, które przedstawionymi zarzutami zostało podważone. Do oczyszczenia z wysuwanych oskarżeń jest później daleka droga. Czy w tej sprawie o to chodzi? - pytał jeszcze w grudniu 2007 roku przewodniczący Rady Miasta. Marian Błaszczyński wielokrotnie podkreślał, że nigdy nie ukrywał przed opinią publiczną faktu pełnienia funkcji wiceprezesa klubu sportowego.