Sąd postanowił przesłuchać jeszcze raz trzech świadków. Obojgu rodzicom zarzuca się także okrutne znęcanie się nad dzieckiem. Mężczyźnie, który nie przyznaje się do winy, grozi dożywocie, a kobiecie, która przyznała się do nieudzielania dziecku pomocy - do 10 lat więzienia. Oboje w swych wyjaśnieniach wzajemnie obarczają się winą. We wtorek strony miały wygłosić mowy końcowe; sąd jednak nie zamknął przewodu sądowego i postanowił przesłuchać jeszcze raz trzech świadków i nie wykluczył ich konfrontacji. Sąd uprzedził też strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynów zarzucanych oskarżonym. Proces odroczono do 15 stycznia. Tragedia dziewczynki rozgrywała się w jednej ze wsi w gminie Dmosin (Łódzkie). Według prokuratury, rodzice przez rok znęcali się nad nią psychicznie i fizycznie, ze szczególnym okrucieństwem. W październiku ub. roku mała Monika została ciężko pobita przez ojca. Po pobiciu dziecka mężczyzna wyszedł do pracy, a matka - według śledczych - nie zareagowała na katowanie dziecka, nie udzieliła córce pomocy, nie powiadomiła też lekarza. O pobiciu dziewczynki zaalarmował pogotowie krewny rodziców, który ich odwiedził. Zauważył leżącą na podłodze nieprzytomną dziewczynkę, która miała ślady krwi w okolicach ust i nosa. Pijana matka, która miała ok. 2 promili alkoholu w organizmie, nie chciała wpuścić do domu lekarza. Dziewczynka z urazami głowy, krwiakiem, obrzękiem mózgu, sińcami i potłuczeniami na twarzy i całym ciele trafiła do łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Jej stan lekarze określali jako ciężki; życie dziewczynki - zdaniem biegłych - było zagrożone. U dziewczynki biegli stwierdzili także uszkodzenia ciała charakterystyczne dla dziecka maltretowanego, m.in. ślady po złamaniu żebra. W ocenie lekarzy dziewczynka do końca życia nie odzyska w pełni zdrowia i będzie wymagała ciągłej rehabilitacji. W sądzie rodzinnym toczy się postępowanie w sprawie pozbawienia obojga oskarżonych władzy rodzicielskiej nad Moniką i jej rodzeństwem - siostrą bliźniaczką Małgorzatą i roczną Agnieszką. Cała trójka przebywa obecnie w rodzinie zastępczej. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że nie był to pierwszy przypadek pobicia Moniki. Jesienią 2004 roku miejscowa policja i prokuratura prowadziły już postępowanie przeciwko ojcu o pobicie - wtedy kilkumiesięcznej - dziewczynki. Zostało ono umorzone, ponieważ nie zebrano dowodów winy ojca. Prokuratura wystąpiła wówczas do sądu o podjęcie działań opiekuńczo-wychowawczych; sąd ograniczył rodzicom władzę rodzicielską i ustanowił kuratora.