Apelacje wniosły i prokuratura, i obrona. Prokuratura domagała się od sądu zaostrzenia do 35 lat okresu możliwości ubiegania się przez mężczyznę o warunkowe, przedterminowe zwolnienie. Natomiast obrona wnosiła o zmianę kwalifikacji prawnej niektórych czynów. Chce uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania bądź wymierzenia oskarżonemu kary 25 lat pozbawienia wolności. W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał Kuśnierza na dożywocie i zdecydował, że będzie mógł wyjść z więzienia najwcześniej po 25 latach. Zgodził się także na ujawnienie personaliów i wizerunku oskarżonego. Do zabójstwa dziewczyny doszło w sierpniu ub. roku. 24-latek nad ranem wdarł się do mieszkania, w którym mieszkała Agata. Ranił matkę i 21-letnią siostrę dziewczyny. Agacie zadał kilka ciosów bagnetem, w tym dwa w głowę. Ostrze bagnetu utkwiło w głowie ofiary. Po zdarzeniu uciekł z mieszkania. 19-latkę w stanie krytycznym przewieziono do szpitala. Lekarze przez wiele godzin walczyli o jej życie, ale dziewczyny nie udało się uratować. Kuśnierz został zatrzymany niespełna godzinę po tragedii na jednej z sieradzkich ulic. Według śledczych pochodzący z Lublina oskarżony poznał Agatę rok przed zbrodnią w stadninie koni. Tworzyli parę, ale po pewnym czasie się rozstali. Nastolatka nie była już zainteresowana tą znajomością. Wtedy mężczyzna zaczął się mścić. Od czerwca ubiegłego roku groził Agacie, że ją zgwałci i pozbawi życia. Śmiercią groził także rodzinie dziewczyny. Dwa dni przed tragedią na portalu "Nasza-klasa" mężczyzna stworzył fałszywy profil Agaty; umieścił na nim intymne zdjęcia nastolatki, które wulgarnie podpisał. Agata i jej rodzice złożyli na policji zawiadomienie o przestępstwie gróźb karalnych; następnego dnia doszło do tragedii. Prokuratura oskarżyła Kuśnierza o osiem przestępstw, w tym o zabójstwo dziewczyny i usiłowanie zabójstwa jej siostry oraz matki. Oskarżony przed sądem przyznał się do zabójstwa 19-latki i wdarcia do mieszkania; nie przyznał się do usiłowania zabójstwa bliskich Agaty. Konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Sąd skazując go na dożywocie, uzasadniał, że motywem zbrodni nie była wcale nieszczęśliwa miłość, jak sugerowała obrona. Uznał, że oskarżony działał z niskich pobudek, a swoje uczucie budował na kłamstwie i traktował je "w sposób instrumentalny".