Na ławie oskarżenia zasiadło jeszcze sześć osób, w tym m.in. troje policjantów i dyrektor szpitala Jan K. Prokuratura oskarżyła Kostrzewę (wyraziła zgodę na podawanie nazwiska) o zatuszowanie kilka lat temu incydentu drogowego z udziałem pijanego dyrektora szpitala w Brzezinach. Według śledczych b. komendant, aby zyskać przychylność dyrektora, poleciła swej podwładnej "wykonanie działań zmierzających do poświadczenia nieprawdy w policyjnej dokumentacji". W piątek sąd odwoławczy poprosił o uzupełnienie dokumentacji medycznej Jana K. i ocenienie jej przez biegłego. Dopiero wtedy wyznaczony zostanie nowy termin rozprawy. Według prokuratury Kostrzewa miała popełnić przestępstwo w czerwcu 2003 roku, kiedy była szefem Komendy Powiatowej Policji w Brzezinach. Wtedy to - zdaniem śledczych - ówczesny dyrektor szpitala w Brzezinach i radny Jan K., kierując samochodem po pijanemu, uderzył w przydrożny znak drogowy. W brzezińskiej komendzie miało dojść wówczas do sfałszowania m.in. protokołu użycia alkomatu i notatek służbowych. Wynikało z nich, że dyrektor szpitala był trzeźwy, a kolizja była spowodowana gwałtownym pogorszeniem się stanu jego zdrowia. Okazało się, że badaniu alkomatem poddał się inny policjant, który był dobrym znajomym dyrektora. Z kolei żona dyrektora podrobiła podpis męża na protokole badania zawartości alkoholu i sfałszowała dokumentację medyczną dotyczącą rzekomego pobytu męża w szpitalu. Tymczasem z ustaleń prokuratury wynika, że szef szpitala miał 2 promile alkoholu w organizmie. Kostrzewa została zatrzymana w listopadzie 2006 r., gdy - wówczas jako zastępca szefa łódzkiej policji - sama stawiła się w prokuraturze. Po przedstawieniu zarzutów komendant główny odwołał ją ze stanowiska. Policjantka odeszła na emeryturę. W lipcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Brzezinach uznał, że Kostrzwa nadużyła swojej władzy; mając świadomość, że dyrektor jest pod wpływem alkoholu, spowodowała odstąpienie od przeprowadzenia badania na zawartość alkoholu w organizmie. Została skazana na karę 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Sąd postanowił również, że nie może ona przez dwa lata zajmować stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych. Natomiast funkcjonariusze policji - według sądu - poświadczali nieprawdę i nakłaniali do jej poświadczenia, umyślnie nie dopełnili swoich obowiązków. Sąd skazał ich w lipcu na kary od trzech miesięcy do roku więzienia w zawieszeniu na dwa i trzy lata. Wobec Jana K. umorzył postępowanie ze względu na przedawnienie się czynu. Apelacje od tego wyroku wnieśli zarówno prokuratora jak i obrońcy oskarżonych.