Ściany bramy do dawnej tkalni Grohmanów pomazane są sprayem, z murów odpadają cegły, sypią się kolumny, metalowe kraty i drewniane wrota. Runą dach fabrycznej hali, do której prowadziła brama. - Beczki Grohmana nazywane też są czasami szpulkami, gdyż tak właśnie jest odczytywany ich kształt - opowiada Ryszard Bonisławski, przewodnik i miłośnik Łodzi. Takich bram mogą na pozazdrościć inne miasta. Brama zagrała w kilku polskich flamach; jest na zdjęciach, w albumach i książkach o fabrycznej architekturze Łodzi. Fascynowała artystów i amerykańskiego reżysera Davida Lyncha. Jedna z łódzkich firm chce uratować beczki, projekt odbudowy uzgodniono już projekt z konserwatorem.