Leśniczy z Leśnictwa Łazy, który brał udział w poszukiwaniach, odnalazł dziecko w lesie około trzech kilometrów od domu chłopca. Wszystko wskazuje na to, że malec całą noc spędził w lesie, na szczęście cały czas pozostawał w towarzystwie swojego psa, za którym wybiegł z domu. - To właśnie pies swoim szczekaniem doprowadził leśniczego do zagłębienia w lesie, gdzie leżał skulony chłopiec - relacjonowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka. Wyziębionego, przemoczonego i wystraszonego chłopca leśnicy okryli swoimi kurtkami i przewieźli go do domu; wezwano karetkę pogotowia. Chłopcu prawdopodobnie nic poważnego się nie stało, ale lekarz zdecydował o przewiezieniu go do szpitala na obserwację. 3,5-letni Dawid był poszukiwany od czwartku. Ostatni raz był wówczas widziany ok. godz. 16.30, gdy wybiegł z podwórka za swoim psem. Rodzina początkowo szukała dziecka na własną rękę; ok. godz. 18 zaalarmowała piotrkowską policję. Wieś, z której pochodzi chłopiec, otaczają kompleksy leśne. W prowadzonych na szeroką skalę poszukiwaniach uczestniczyło kilkaset osób: policjanci i strażacy z psami i kamerami termowizyjnymi, policyjne śmigłowce, rodzina dziecka i okoliczni mieszkańcy.