Czy są już decyzje, co zrobić z cmentarzem wykopanym na ulicy Zachodniej? Szymcha Keller: Powstał projekt, który będzie realizowany od poniedziałku. Groby z powrotem zostaną zasypane ziemią, a potem przykryte albo cienką warstwą betonu, który utworzy swego rodzaju sarkofag, albo specjalną tkaniną usztywniającą grunt. Na to pójdą fundamenty pod torowisko. Sprawa szybko nabiera tempa i zmierza do pomyślnego zakończenia. Z ramienia rabinatu europejskiego nadzoruje ją inżynier Uric Klein, najlepszy konsultant z Izraela, jakiego mogliśmy sprowadzić. Nie będzie opóźnienia robót, a co za tym idzie paraliżu drogowego dokuczającego łodzianom w centrum miastaj? To ważna informacja dla łodzian. Nie wstrzymano prac przy budowie tramwaju i nie będzie żadnych opóźnień. A to sugerowały niektóre łódzkie gazety. Jedynie zamknięto na chwilę malutki odcinek w skali całej inwestycji. Szefowie MPK mówią, że to im w ogóle nie przeszkadza i że mają co robić na innych odcinkach trasy. Nie chcemy żadnych spektakularnych akcji. A dowodem na to jest przyjazd świetnej klasy fachowca i to tuż przed wielkim świętem - żydowskim Nowym Rokiem. Pierwsze doniesienia były takie, że szczątki z cmentarza będą ekshumowane... Nieprawda. Były tylko rozważania nad różnymi wariantami wyjścia z sytuacji. A co do ekshumacji... Byłaby ona możliwa, gdyby odkryto pojedyncze groby. A to jest pozostałość po cmentarzu i w takiej sytuacji nie narusza się spokoju szczątków ludzkich, tylko je zabezpiecza przed dalszą ingerencją. Co dokładnie odnaleziono na Zachodniej? To wszyscy łodzianie powinni wiedzieć. Tu był stary żydowski cmentarz. Istniał od 1918 roku. Przetrwał getto. Mamy zdjęcia z 1948 roku, na których widać las nagrobków. Jak zniknął? Żyliśmy w barbarzyńskiej epoce, w której nie szanowano życia człowieka, a tym bardziej spokoju zmarłych. Cmentarz zniszczono, a macewy użyto do celów budowlanych. Młodzież szkolna była ściągana do prac społecznych przy niszczeniu tego cmentarza. My o tym wiemy, o tym mówią mieszkańcy osiedla. A później mimo protestów gminy żydowskiej zbudowano tu bloki i ulicę. Mamy dokument z 1949 r., z którego wynika, że stalinowski radca prawny ministerstwa do spraw wyznań nie przychyla się do likwidacji cmentarza. Ale ówczesne władze Łodzi tak mocno parły do tej profanacji, że osiągnęły cel. Tylko że zrobiły to bezprawnie, bo dokument o wywłaszczeniu gminy żydowskiej pochodzi z 1958 roku, gdy już od sześciu lat stały bloki i była ulica. Ponoć o Łodzi dobrze mówiono w Izraelu i Stanach Zjednoczonych, bo chwilę po odkryciu cmentarza władze miasta zapytały gminę żydowską, co zrobić ze znaleziskiem. Każda pozytywna rzecz związana z poszanowaniem spokoju zmarłych czy przekonań religijnych powoduje, że zaczyna się mówić dobrze. W ogóle dużo mówi się o Łodzi w kontekście poszanowania wielu kultur. To dobrze robi miastu. Czy coś upamiętnia ten cmentarz? Monument stojący od strony ulicy Rybnej. To kamień przywieziony z Izraela. Nie stoi od strony ulicy Zachodniej, bo mieszkańcy nie chcieli mieć na trawniku między blokami kamienia z tabliczką, że tu był cmentarz żydowski. I ja ich rozumiem. Andrzej Adamczewski andrzej.adamczewski@echomiasta.pl