Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 5 już od sześciu lat nie posiada klas w zakresie kształcenia zawodowego, natomiast w ZSZ nr 3 w tym roku chętnych do nauki w zawodzie stolarza, murarza czy montera instalacji sanitarnych można policzyć na palcach jednej ręki. Skąd przekonanie o nieistotnej i zbędnej roli edukacji zawodowej w tym mieście, skoro zapotrzebowanie lokalnego rynku gospodarczego pokazuje jednak coś innego. Coraz mniej absolwentów szkół gimnazjalnych chce rozpocząć naukę w określonym zawodzie technicznym. Pozostaje coraz więcej wolnych miejsc pracy na stanowiskach z elektryką, elektroniką, mechaniką i techniką. - Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 1 w Piotrkowie Trybunalskim z uporem maniaka preferuje zawód elektromechanika - jak twierdzi wicedyrektor tej placówki - Ireneusz Chrzan. Ze względu na to, że można tu pogodzić elektrykę i mechanikę, wydawało nam się, że nasz rynek taki zawód wchłonie i absolwenci bez problemu znajdą zatrudnienie - kontynuuje. - Kształcimy tylko w tym zawodzie, ponieważ w pewnym momencie w naszej szkole zawodowej nastąpił potworny regres, jeżeli chodzi o chętnych do uprawiania konkretnych zawodów. Jeszcze kilka lat temu prowadziliśmy rekrutację na kierunki mechaniczne, kształciliśmy przyszłych obróbkarzy skrawaniem. To wszystko umarło śmiercią naturalną. Dlatego uważam, że szkolnictwo zawodowe już niżej upaść nie może - twierdzi Ireneusz Chrzan. - Jeszcze kilka lat temu mięliśmy warsztaty szkolne, które teraz przekształciły się w jednostkę niezależną - Centrum Kształcenia Praktycznego, która obecnie świeci pustkami. W dobie rozkwitu były tam dwie pełne zmiany uczniów i każde stanowisko pracy było obsadzone. Obecnie są to pojedyncze osoby. Okazuje się jednak, że chętnych do uprawiania zawodu elektromechanika jest bardzo mało. W latach poprzednich było zaledwie 15 kandydatów, w tym roku ta liczba niewiele wzrosła. Jednak mimo niewielkiego wzrostu ta liczba nie napawa optymizmem. Jeszcze gorszą sytuację ma Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 3. Jak twierdzi dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Marek Ślusarczyk, z roku na rok jest coraz gorzej. Podobnie jak w innych "zawodówkach" również i w tej nie obserwuje się zwiększonego zainteresowania konkretnymi zawodami. W tym roku wyniki naboru w tej placówce były fatalne. Na kierunki takie jak stolarz, posadzkarz wpłynęło po jednym podaniu. Nie lepiej stoją zawody typu monter instalacji sanitarnych czy murarz. Kolejnym potwierdzeniem tragicznej sytuacji szkół zawodowych jest ZSZ nr 5 w Piotrkowie Trybunalskim. Tam, jak informuje dyrektor Jolanta Rycerz-Mojsiejów, już od sześciu lat nie przeprowadza się rekrutacji z powodu braku chętnych. W tym roku tylko dwie osoby wyraziły zainteresowanie edukacją w zawodzie krawca.