- Nadal nie wypisujemy dokumentów do Funduszu, a NFZ nie przekazuje pieniędzy szpitalowi. Może to oznaczać, że dyrekcja placówki podejmie decyzję - ze względów finansowych - o nieprzyjmowaniu kolejnych pacjentów - powiedział Marek Nadolski z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego lekarzy w Instytucie. Od piątku lekarze złagodzili akcję strajkową i szpital normalnie przyjmuje pacjentów. Dyrektor placówki prof. Przemysław Oszukowski nie wykluczył, że jeśli lekarze nie zakończą akcji protestacyjnej, wówczas dojdzie do zamknięcia dwóch izb przyjęć. - Lekarze podejmując decyzję o przyjmowaniu kolejnych pacjentów, zachowali się złośliwie. Pacjenci mają nadzieję, że idąc do szpitala, będą leczeni, a nie ma pieniędzy na leki i materiały medyczne - powiedział dyrektor Instytutu. Ma nadzieję, iż dojdzie w najbliższym czasie do porozumienia z lekarzami. - Każdego dnia jesteśmy bliżej, ale jednak coś ucieka, bo lekarze oczekują ode mnie gwarancji, że przyjdą pieniądze z zewnątrz na płace. Ja takich gwarancji nie udzielam, bo nie wiem, czy te pieniądze się pojawią - mówił Oszukowski. Dodał, że kolejne spotkanie ze strajkującymi lekarzami zaplanowano na środę. W ubiegły wtorek minister zdrowia Zbigniew Religa ocenił, iż konsekwencją strajku w służbie zdrowia jest brak pieniędzy na płace, a w rezultacie upadłość szpitali. Zapowiedział, że jednym ze szpitali, który nie będzie istniał w dotychczasowej formie, jest ICZMP w Łodzi. Ma on zostać zlikwidowany, a szpital połączony z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi. Ministerstwo zwróciło się do dyrekcji i związków zawodowych o wyznaczenie swoich przedstawicieli do komisji likwidacyjnej. Ze strony kierownictwa placówki znajdzie się w niej z-ca dyrektora ds. finansowych i ekonomicznych Ewa Smulewicz.