Krzysztof Jarzębski w przeszłości uprawiał dziesięciobój. W 1990 roku w wyniku choroby nowotworowej stracił obie nogi. Nie poddał się jednak. Jego pasją stało się ściganie na wózku inwalidzkim. W ten sposób pokonał trasę pierwszego maratonu, potem przejechał m.in. trasę z Łodzi do Warszawy. W 2007 roku kupił hand-bike (wyczynowy, trójkołowy wózek napędzany siłą rąk) i na nim przejechał m.in. trasy Łódź - Londyn, Ateny - Warszawa. W sierpniu ub. roku pokonał trasę z Berlina do Łodzi. We wtorek tuż przed startem przyznał, że jeszcze nigdy w tak krótkim czasie nie pokonał tak długiej trasy. Dodał, że pracował dużo na siłowni i jest przekonany, że wyprawa zakończy się sukcesem. Obecny na pożegnaniu kolarza wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski podziękował zawodnikowi "za hart ducha, determinację i chęć przełamywania barier". Jarzębski dodał, że rower jest dla niego życiem i gdyby nie ta pasja, nie wyleczyłby się z choroby nowotworowej. Pierwszy etap jego wyprawy zakończy się w Opolu, następnie trasa będzie wiodła przez Czechy, Austrię, Włochy, Francję, Belgię, Holandię, Niemcy i zakończy się w Polsce. Jarzębski chce pokonywać dziennie średnio 250 km.