Mieszkańcy pobliskich bloków są zdziwieni opieszałością miasta, które powinno zadbać o bezpieczeństwo ludzi i sąsiednich budynków. O zagrożeniu wiadomo od ponad pół roku, gdy inspektorat nadzoru budowlanego wyłączył z teren użytkowania. Magistrat uważa, że na razie wystarczą tablice ostrzegające o niebezpieczeństwie osunięcia się ziemi pod garażami i parkingiem. Rzecznik prezydent Łodzi Marcin Masłowski w rozmowie z reporterką radia RMF FM obiecuje jednak, że problem zostanie wkrótce rozwiązany kompleksowo. Niebezpieczny teren ma zostać utwardzony na przełomie września i października. Pracami zajmie się wówczas firma wybrana w przetargu. Oby urzędnicy zdążyli uchronić ludzi przed katastrofą.