Poinformował o tym nowy komendant wojewódzki policji w Łodzi, inspektor Janusz Tkaczyk, który zastrzegł, że do wniosku tego doszedł po rozmowach z policjantami. Dodał on, że wszczęte zostały już postępowania dyscyplinarne wobec pięciorga funkcjonariuszy z komendy miejskiej policji w Łodzi. Wśród nich są: naczelnik sekcji ruchu drogowego, w której doszło do pomyłki podczas wydawania amunicji, dyżurny stanowiska wspomagania dowodzenia oraz oficer, aspirant i sierżant sekcji ruchu drogowego - policjantka, która wydała amunicję. Jest to młoda, niedoświadczona policjantka, nieprzeszkolona do wydawania broni i amunicji; nie wiedziała więc, czym różnią się poszczególne jej rodzaje. - Popełniła straszliwy błąd - mówi Tkaczyk. Do pomyłki doszło w komendzie łódzkiej drogówki. Trwa wyjaśnianie sprawy. W Łodzi dwa rodzaje nabojów leżały obok pocisków gumowych. Dlaczego funkcjonariusze trzymają je razem? Winna jest temu przestarzała procedura - donosi dzisiejsze "Życie Warszawy". W ciągu dnia nie ma problemu, bo naboje wydaje magazynier. Gorzej jest w nocy. Magazynier wtedy nie pracuje. Dlatego oficer dyżurny w szafie trzyma pewną liczbę strzelb oraz amunicję. Na wszelki wypadek - pisze gazeta. - Jeśli wydarzy się coś o pierwszej w nocy (tak jak w Łodzi - przyp. red.), nikt nie będzie czekał, aż przyjedzie magazynier - tłumaczy Jacek Piątkowski, były naczelnik warszawskich oddziałów prewencji, obecnie komendant policji w Legionowie. Pociski ołowiane i te gumowe łatwo pomylić. Nawet są w identycznych pudełkach po 25 sztuk. Doświadczony policjant rozróżni je po wadze. Ostra amunicja jest cięższa. Funkcjonariusz z kilkumiesięcznym stażem, w stresie może mieć z problem z rozróżnieniem. Pozostaje mu wiara, że otrzymał od kolegów odpowiednią amunicję - pisze "Życie Warszawy". W sobotnich zamieszkach w Łodzi zginął 19-latek, w szpitalu zmarła postrzelona w głowę 23-letnia studentka. W mieście ogłoszono trzydniową żałobę. Po bójce sprowokowanej przez pseudokibiców, policja użyła broni gładkolufowej, ale zamiast pocisków gumowych do broni załadowano ostrą amunicję. Dwie osoby ranne od kul leżą w szpitalach. Kilkadziesiąt osób odniosło inne - mniej lub bardziej poważne obrażenia. Sekcja zwłok 19-latka wykazała, że został on trafiony pociskiem z naboju bojowego. W związku z zamieszkami szef MSWiA, Ryszard Kalisz, odwołał tamtejszego komendanta wojewódzkiego policji, Jacka Stanieckiego. Jedną z pierwszych decyzji nowego komendantu było zaplanowanie szkolenia dla wszystkich policjantów w województwie zajmujących się przyjmowaniem i wydawaniem broni i amunicji. Insp. Tkaczyk zaznaczył, że to szkolenie odbędzie się jeszcze w tym tygodniu i zakończy je sprawdzian praktyczny. Według niego, policjant musi wiedzieć "jaka amunicja do czego służy, i jakie są zasady jej wydawania i rozliczania". - Nie może być tak, że ktoś nieprzeszkolony, niedoświadczony zajmuje się tym - mówi komendant. Natomiast wojewoda łódzki, Krzysztof Makowski, zapowiedział, że zwróci się do łódzkiego środowiska prawniczego i akademickiego oraz samorządów studenckich o przygotowanie projektu nowelizacji kodeksu postępowania karnego. - Chcemy wypracować taką propozycję legislacyjną, która pozwoli wprowadzić tryb natychmiastowego karania bandytów i chuliganów, którzy w sposób bezpardonowy i zagrażający życiu atakują spokojnych mieszkańców naszego kraju i bez żadnego zahamowania atakują umundurowanych funkcjonariuszy policji - powiedział Makowski na konferencji prasowej. Tymczasem łódzki sąd zastosował dozór policyjny wobec 20-latka podejrzanego o czynną napaść i znieważenie policjanta w czasie zamieszek. Prokuratura wnioskowała do sądu o aresztowanie mężczyzny, jednak ten uznał, że dozór policji będzie wystarczającym środkiem zapobiegawczym. Minionej nocy za poręczeniem rektora Uniwersytetu Łódzkiego i po zastosowaniu przez prokuraturę dozoru policyjnego zwolniony został 26-letni student, któremu również zarzucono czynną napaść na policjanta. Obu podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Po zamieszkach zatrzymano w sumie 23 osoby, w tym dwoje nieletnich. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura Łódź- Śródmieście. 19 młodym ludziom prokuratura przedstawiła, w zależności od ustaleń, zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku, zniszczenia mienia, a w trzech przypadkach - zarzuty kradzieży.