Według prokuratury, przed trzema laty oboje otruli mężczyznę, a jego zwłoki ukryli w piwnicy. Obojgu grozi dożywocie. W sprawie orzekać ma delegowana z Sądu Rejonowego Łódź-Widzew sędzia Alicja Litwicka - Cysek. Dotąd jednak do Sądu Okręgowego nie wpłynęła delegacja podpisana przez ministra sprawiedliwości lub wiceministrów w tym resorcie. - Sędzia, która miała rozpocząć pracę na delegacji w Sądzie Okręgowym, nie mogła jej podjąć, ponieważ zabrakło dokumentu, który pozwalałby jej na orzekanie w tym procesie. Za delegację dla sędziego odpowiada ministerstwo sprawiedliwości, które nie dopełniło formalności. W związku z tym sędzia nie mogła dzisiaj zasiąść w składzie - powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego SO w Łodzi. Rzecznik prasowy sądu Jarosław Papis podkreślił, że sąd wystąpił o delegację dla sędzi półtora miesiąca temu. "Trudno mi powiedzieć, dlaczego zaistniała taka sytuacja. Obecnie istnieje przeszkoda procesowa uniemożliwiająca rozpoczęcie przewodu sądowego. Liczymy, że lada moment ta przeszkoda zostanie usunięta" - powiedział Papis. W listopadzie ub. roku Sąd Najwyższy orzekł, że nie tylko minister sprawiedliwości, ale także sekretarze i podsekretarze stanu tego resortu mogą podpisywać delegacje dla sędziów do orzekania w innych sądach. Tym samym rozstrzygnięto wątpliwość prawną, czy tylko minister może wystawiać takie delegacje. Kolejny termin rozprawy przewidziano na piątek, ale jeżeli nadal do sądu nie wpłynie delegacja dla sędzi, to on także zostanie odwołany. Do zbrodni doszło w 2005 roku w miejscowości Geesthacht w Niemczech. Karolina K. była adoptowaną córką mieszkającego w Niemczech Radosława K. Pomiędzy ojcem a córką często dochodziło do awantur i kłótni, których powodem było m.in. zażywanie przez dziewczynę narkotyków. Po jednej z awantur młoda kobieta wraz ze swoim przyjacielem Michałem S. postanowiła pozbyć się ojca. Według prokuratury, 28-latek kupił w Polsce truciznę i przywiózł ją do Niemiec. W sierpniu 2005 roku sprawcy otruli mężczyznę, a jego zwłoki zawinęli w szmaty i ukryli w szafie w piwnicy domu. Niemiecka policja została zaalarmowana przez sąsiadów ofiary, których zaniepokoiło to, że nie widują mężczyzny. Ciało znaleziono jednak dopiero po kilku tygodniach; w tym czasie córka i jej przyjaciel uciekli do rodzinnej Łodzi. Ekspertom z Niemiec nie udało się ustalić przyczyny zgonu. Dopiero krakowscy biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych ustalili, że przyczyną śmierci była trucizna. Nie udało się jednak ustalić rodzaju śmiertelnej toksyny. Na polecenie łódzkiej prokuratury oboje podejrzani zostali zatrzymani w czerwcu 2006 roku w Łodzi. Kobieta była wówczas w zaawansowanej ciąży. Prokuratura obojgu przedstawiła zarzut zabójstwa. Grozi im kara dożywotniego więzienia. Proces będzie miał charakter poszlakowy. W trakcie śledztwa oskarżeni wielokrotnie zmieniali swoje wyjaśnienia; początkowo przyznali się do zabójstwa, ostatecznie jednak oboje wszystko odwołali. 28-latek przebywa w areszcie; 24-latka, która jest matką dwójki dzieci - w więzieniu dla kobiet.