Tej najstarszej dziecięcej placówce w mieście może grozić katastrofa budowlana - wynika z ekspertyzy nadzoru budowlanego. Na przeniesienie dzieci nie zgadza się część rodziców. W środę wieczorem, po kilku godzinach rozmów z rodzicami dyrektora szpitala im. Kopernika, któremu podlega dziecięcy łódzki szpital im. Korczaka, Wojciecha Szrajberta postanowiono, że mali pacjenci pozostaną na noc, a w czwartek rano będą przewiezieni do innych placówek. Jednak rano, rodzice zmienili zdanie i nie godzą się na ewakuację. Do placówki jedzie Szrajber, który znowu chce rozmawiać z opiekunami małych pacjentów. O godz. 10 przed szpitalem mają się też spotkać m.in. politycy, przedstawiciele grup społecznych, którzy chcą bronić stanowiska rodziców. Decyzję o ewakuacji "Korczaka" podjęto w środę po południu. Dla wszystkich dzieci znaleziono już miejsca w łódzkim Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Według nadzoru budowlanego, budynek, w którym znajdowały się chore dzieci, nie może być już dłużej eksploatowany. Jego stropy mogą grozić zawaleniem. Budynek ma być odłączony od mediów i zabezpieczony przed "dostępem osób postronnych". Obowiązywać ma też zakaz wstępu do niego. Tymczasem w szpitalu wraz z dziećmi przebywały ich matki. Kobiety nie godziły się, aby maluchy zostały przywiezione do innej placówki. Chciały nawet podpisać się pod pismem, w którym biorą odpowiedzialność za zdrowie ich dzieci na siebie. Do protestujących rodziców przyjechał dyrektor szpitala, pojawił się również policyjny negocjator. Obaj przekonywali o konieczności ewakuacji. Po rozmowach część rodziców zgodziła się, aby ich dzieci zostały przewiezione do innej placówki. Wieczorem pierwszych kilkunastu pacjentów opuściło "Korczaka". W czwartek rano mieli to zrobić pozostali. O szpitalu im. Korczaka było głośno w ub. roku, kiedy to miał być ostatecznie zamknięty, a budynki przekazane urzędowi marszałkowskiemu. Jednak po społecznych protestach zdecydowano, że placówka będzie nadal przyjmować pacjentów. "Korczak" powstał ponad 100 lat temu. Jego fundatorami byli Matylda i Edward Herbstowie. Był jedną z pierwszych placówek pediatrycznych na ziemiach polskich.