Z inicjatywą zorganizowania referendum wystąpiła na początku lutego grupa kilkunastu łodzian. W ciągu dwóch miesięcy musieli zebrać prawie 59 tys. podpisów. W marcu w akcję zaangażowały się także lokalne struktury PiS oraz związkowcy z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. W sumie pod wnioskiem o referendum udało się zebrać 52 tys. podpisów. We wtorek inicjatorzy akcji przekazali komisarzowi wyborczemu w Łodzi listy z podpisami, ale wycofali się ze złożenia wniosku ws. referendum. Jak mówili, nie było sensu, aby pracownicy biura wyborczego sprawdzali te głosy. Podziękowali wszystkim łodzianom, którzy poparli akcję i nie wykluczyli kolejnej zbiórki, tym razem pod wnioskiem o odwołanie rady miejskiej. Inicjatorzy zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum odwołujące Zdanowską zarzucali prezydent Łodzi, że jej działania doprowadziły m.in. do zwiększającego się zadłużenia miasta, degradacji komunikacji miejskiej, fatalnego stanu ulic, a także likwidacji szkół. W ubiegłym tygodniu, po spotkaniu ze Zdanowską, część organizatorów akcji reprezentowanych przez stowarzyszenie "Teraz Łódź" zapowiedziała, że wycofuje się ze zbierania podpisów. Zawarto też porozumienie, które zakładało utworzenie społecznej rady mieszkańców Łodzi. Ma ona m.in. opiniować działania władz Łodzi w niemal wszystkich kluczowych dla miasta sprawach. Zgodnie z zarządzeniem prezydent Łodzi, członków rady ma nominować niemal nieznane w mieście stowarzyszenie "Teraz Łódź". Po tej decyzji pojawiły się głosy oburzenia i krytyki ze strony przedstawicieli innych organizacji pozarządowych i polityków opozycyjnych do władz miasta. Zdanowska kieruje miastem od grudnia 2010 r., kiedy to w II turze wyborów na prezydenta Łodzi pokonała kandydata SLD Dariusza Jońskiego. Poparło ją wtedy 60,65 proc. wyborców. Gdyby doszło do referendum, byłoby to drugie - od 2009 r. - takie przedsięwzięcie w Łodzi. W styczniu 2010 r. w wyniku referendum, którego inicjatorem był SLD, odwołany został ówczesny prezydent Jerzy Kropiwnicki.