Uczniowie przede wszystkim skarżą się na to, że w czasie, kiedy powinni uczyć się zawodu, są wykorzystywani do sprzątania sal lekcyjnych i pomieszczeń, w których odbywają się warsztaty. Jeden z nich opowiedział reporterce RMF FM, jak wyglądają lekcje praktyczne przed wizytacjami. - Jak ktoś ma odwiedzić szkołę, to trzeba posprzątać cały warsztat i powycierać kurze z tych wszystkich przyrządów. To się odbywa w ramach zajęć z praktycznej nauki zawodu - mówi chłopak, który prosi o zachowanie anonimowości. - Samochodu dyrektora szkoły nie myłem, ale auto kierownika warsztatów i czasem jakiegoś nauczyciela, to zdarzało się, że trzeba było posprzątać i umyć - dodaje. Takie wykorzystywanie uczniów przez kadrę nauczycielską potwierdzają też inni chłopcy z wolborskiej szkoły, ale nie chcą mówić do mikrofonu. Boją się, że będą mieć nieprzyjemności, kiedy wrócą we wrześniu na zajęcia. Dyrektor Zespołu Szkół w Wolborzu Grzegorz Kuszewski był wyraźnie zdenerwowany wizytą reporterki RMF FM, ale przekonywał, że dopiero teraz dowiedział się o wykorzystywaniu uczniów w ramach praktycznej nauki zawodu do sprzątania szkolnych sal i samochodów nauczycieli. Zapewnił, że porozmawia z kierownikiem warsztatów na temat prowadzonych przez niego zajęć. - Jestem bardzo, bardzo zaniepokojony, jeśli takie rzeczy miały miejsce - mówił dyrektor. Nie ma na razie kierownika szkolenia praktycznego w szkole, ponieważ sprawdza egzaminy. Zobowiązuję się jednak, że tę sprawę wyjaśnię i załatwię jak najbardziej pozytywnie - zapewnił. Reporterka RMF FM we wrześniu sprawdzi, czy uczniowie technikum samochodowego już nie muszą co tydzień myć nauczycielskich aut. A swoją drogą - ciekawe, jak wyglądają teraz te samochody, kiedy uczniowie mają wolne od szkoły i sprzątania? Trudno bowiem podejrzewać, że nauczyciele będą chcieli choć złotówkę wydać na myjnię, skoro do tej pory mieli darmowy serwis sprzątający...